List Do Świata
Pod Buda
Milknie lato mgłą na horyzoncie Mija szumem rozgniewanych fal A my cali otuleni słońcem Spoglądamy w słono złotą dal Pewnie zakochani mówią o nas Zadumany on i cicha ona Całkiem jakby spadli z gwiazd Czasem odpływamy zbyt daleko Wtedy ziarno piasku pod powieką Z marzeń zalęknionych nieco budzi nas Zatroskany księżyc czoło marszczy Gdy zanurzam się w twój nagi cień Jeden powiew wiatru mi wystarczy By się półsen zmienił w grzeszny sen Pewnie zakochani mówią o nas Zadumany on i cicha ona Całkiem jakby spadli z gwiazd Czasem odpływamy zbyt daleko Wtedy ziarno piasku pod powieką Z marzeń zalęknionych nieco budzi nas Jak zielone winogrona Które kiedyś dojrzy czas Wiecznie młodzi on i ona I dojrzała miłość w nas Gdy się w sobie nosi tajemnicę Można tylko milczeć albo krzyczeć Ukrywając sny i łzy Poławiacze pereł i obłoków Całe szczęście mamy już na oku Pewien mały pokój na następne dni