Polon
Białas
3:37Ona bierze go do ust, sama nacisnęła spust Nie chce za to żadnych bluz, Balenciaga Blues Śpiewam i tańczę do rana, nie ryzykuję, a pije szampana Chyba kupię klub, nazwę go Balenciaga Blues Ona bierze go do ust, sama nacisnęła spust Nie chce za to żadnych bluz, Balenciaga Blues Śpiewam i tańczę do rana, nie ryzykuję, a pije szampana Chyba kupię klub, nazwę go Balenciaga Blues Ej, jak zaczynałem to miałem gitarę, co nie miała strun Następna scena jest taka, że w galerii goni mnie tłum Jedyne co mi w tym całym szaleństwie w ogóle pomaga To tylko spokój i obok jej dupa wielka, jak ten Chada Chodzi w samej biżuterii, ubrań ma chyba za bańkę A mimo to zawszę otwiera mi bez nich Cho-Chodzi w samej biżuterii W końcu głupia się przeziębi (he, he, he) Ona bierze go do ust, sama nacisnęła spust Nie chce za to żadnych bluz, Balenciaga Blues Śpiewam i tańczę do rana, nie ryzykuję, a pije szampana Chyba kupię klub, nazwę go Balenciaga Blues Ona bierze go do ust, sama nacisnęła spust Nie chce za to żadnych bluz, Balenciaga Blues Śpiewam i tańczę do rana, nie ryzykuję, a pije szampana Chyba kupię klub, nazwę go Balenciaga Blues Ej, ona bierze go do ust, wiem co kręci, ma sztuczny biust Bardziej egzotyczny gust, szampana butelki kąpie w płatach róż Jedyne co miałem przy sobie to straszne historie i we krwi nóż Dziś leje się Dom Perignon, wygaduje z nią bez żadnych słów Poczuła smak wakacji, na masce gwiazda, nie w komunikacji dróg Wszystko co dobre szybko się kończy, to pij jak w ustach lód Gruby mam portfel, ciągnie do forsy tysiące fałszywych suk Chciała zatańczyć, a nie znała kroków, w tle leci Balenciaga Blues Ona bierze go do ust, sama nacisnęła spust Nie chce za to żadnych bluz, Balenciaga Blues Śpiewam i tańczę do rana, nie ryzykuję, a pije szampana Chyba kupię klub, nazwę go Balenciaga Blues Ona bierze go do ust, sama nacisnęła spust Nie chce za to żadnych bluz, Balenciaga Blues Śpiewam i tańczę do rana, nie ryzykuję, a pije szampana Chyba kupię klub, nazwę go Balenciaga Blues Mamy tu luz, przejdę tych tysiące dróg W kieszeni nóż, czuwa nad nami Anioł Stróż Nie czas na grób, nadal atakuje wróg Ty obudź się, wychodzi się na plus