Leszek Żukowski
Coma
8:16Nie zamierzam cię truć pigułkami ze słów Nie potrafię uchronić od smutku Moralności mi brak pogubiłem się sam Chciałbym tylko nadzieję ocalić od zła Zaniemogły ze strachu zagoniły się w szaleństwie Myśli złożone marzenia bezsenne Lekko pozacierały się granice między dobrem a złem W każdą stronę rozbiegły się znaki jak psy W kolejnej odsłonie skurwiłem się znojnie Lecz dzięki tobie nie wszystko skończone Ja widzę ostrość na nieskończoność I to nieskończoność nabiera ostrości Znam drogi wiodące do dna Mosty rzucone na wiatr Światło walczące o blask Kształty bez formy i żal Znam drogi wiodące do dna Mosty rzucone na wiatr Światło walczące o blask Kształty bez formy i Znam drogi wiodące do dna Mosty rzucone na wiatr Światło walczące o blask Kształty bez formy i Ten pomiędzy wszystkim to ja Powinienem wybrać lecz jak Każdy dzień daje znak Że zatrzymał się czas Drąży myśli to wściekłość i wrzask Ona wzbiera we snach ona chwyta mnie w locie I powstrzymuje czyny my zaplątani w niemoc znów Nie wypełniliśmy się nie wypełniliśmy się dniem Nie wypełniliśmy się dniem