Kołysanka Przytulanka
Danuta Stankiewicz
4:00Żył sobie słowiczek w zielonej gęstwinie A była to dzika wesoła ptaszyna W samotności i w szczęściu żył W rannej rosie dziobek mył W księżycową jasną noc Śpiewał sobie piosnek moc Aż raz wicher zagnał w to zacisze ptaszkę Co na róży siadła sobie cicho Patrzy słowik co za dziw on nie widział jako żyw Takich ocząt takich piór Jak u tej ptaszyny z chmur Do swego gniazdeczka wziął ptaszkę zbłąkaną Najlepsze ziarneczka znosił jej co rano O północy pośród drzew Długo dźwięczał jego śpiew I ze szczęścia cały drżał Bo kochaną ptaszkę miał I tak żyli sobie aż przyszedł człek bieda Klateczkę miał złotą tak ptaszce powiada Spójrz jak prążki złotem lśnią Porzuć gniazdko a wejdź w nią Słowik może zostać sam Piękniejszego ja Ci dam Nie waha się ptaszka Sfrunęła z ochotą Bo miłość to fraszka Gdy chodzi o złoto Przyszła wiosna znowu już Rozkwitały pąki róż Ale słowik nie żył już Ale słowik nie żył już Ale słowik nie żył już Ale słowik nie żył już