Magnetyzm
Feno
2:59Nienawidzę stania w miejscu na czas Tego ślepego obłędu przez hajs Znam tysiące kilometrów i tras Ale wciąż taki sam lucky ja Ciągle taki lucky, że mam paranoje we łbie Bo wszystko na tacy mi podają, a nie ręce Boję się, że znaki zrozumiałem jakoś błędnie I że się uzależnię, a bardzo tego nie chcę Po to robię rapy, bo wiem, że to się rozejdzie Szanuję słuchaczy, bo na nich zarabiam pengę A jak słuchasz takich co gadają, że to brednie To szkoda mojej pracy no bo pewnie ci nie przejdzie Farmazony dookoła albo klony Szklane domy a w nich zepsute ikony Na atomy rozebrany do połowy A ja trochę przypadkowy i za drogi Czuję, że to głupi pomysł Żebym dzisiaj ciebie zrobił Ale w sumie co mi szkodzi Nienawidzę stania w miejscu na czas Tego ślepego obłędu przez hajs Znam tysiące kilometrów i tras Ale wciąż taki sam lucky ja Nienawidzę stania w miejscu na czas Tego ślepego obłędu przez hajs Znam tysiące kilometrów i tras Ale wciąż taki sam lucky ja, lucky, lucky, lucky ja Lucky, lucky, lucky ja Lucky, lucky, lucky ja Ale wciąż taki sam lucky ja Dwa tysiące złotych dałem typowi na temat Zrobił wielkie oczy, bo tak dużo to dziś nie ma A zwykle kłopoty dorzuca do zamówienia Mówi bym się nie przejmował, bo to wszystko pomówienia Ona bardzo prosi, żebym ją dzisiaj rozbierał Ciekawe czy po tym będzie ze mną taka szczera Nad ranem i w nocy na podłodze, na panelach nadawałem jej znaczenia, a go nie ma Ona nie ma sumienia, a ja lubię ten schemat Ona tak się upiera, że to na pewno chemia A te przesilenia, zostaw mi w DM'ach Ja przepraszam, nie odbieram Nienawidzę stania w miejscu na czas Tego ślepego obłędu przez hajs Znam tysiące kilometrów i tras Ale wciąż taki sam lucky ja Nienawidzę stania w miejscu na czas Tego ślepego obłędu przez hajs Znam tysiące kilometrów i tras Ale wciąż taki sam lucky ja, lucky, lucky, lucky ja Lucky, lucky, lucky ja Lucky, lucky, lucky ja Ale wciąż taki sam lucky ja