Nie Ma Cię
Fukaj
2:52Jak wychodzę z domu to do Warszawy Zjeść burgera w Barnie i załatwić sprawy Zdobywam wszystko o czym przyszło mi marzyć I wszystko o czym śnię i to w sumie śmieszne Od dwóch miesięcy nie śpię i czuję się świetnie Coraz więcej ludzi prosi o zdjęcie I nikt nie pamięta o wersie z Trademarku Dziwko bounce'uj Bounce bounce bounce bounce Już wtedy przewidziałem co się stanie Mów mi Nostradamus Nie pamiętam kiedy jadłem śniadanie, no bo szkoda czasu Takie życie takie życie, dzięki temu mam Billie na feacie Na takim bicie bawimy się z Charlim muzyką tak na złość tym typom Co powiedzą że to nie hip hop Dziwko wszystko co mówię to real talk Robimy co tylko chcemy I za te durne numery kiedyś nam wpadną tantiemy Jakie życie taki rap takie życie to byś chciał Jakie życie taki rap takie życie Rok temu był wczoraj dziś zmęczenie na oczach Rok temu był wczoraj dzisiaj praca po nocach Jakie życie taki rap takie życie to byś chciał Jakie życie taki rap takie życie Rok temu był wczoraj dziś zmęczenie na oczach Rok temu był wczoraj dzisiaj praca po nocach Rok temu był wczoraj a dzisiaj sam zobacz A dzisiaj sam zobacz a dzisiaj sam zobacz Czemu nie myślałaś o mnie Zaraz nas zobaczysz na billboardzie Subtelnie się tobie przypomnę już ze srebrem w swojej mordzie Mamy w chuju wasze hity pseudo potworzone beefy pliki za te rymy Już nie potrzebuję wyższych szkół Mamy luz, Szczyl i Fukaj mają spór Raczej litr na dwóch rypie nas z nóg ten buch A ty tam kwasem pluj stado śmierdzących much Ich skille definiuje łańcuch Moje skille definiuje Kaptur I nie muszę rzucać żadnych punchów żeby poziom trzymać łaku Raczej litr na dwóch rypie nas z nóg ten buch A ty tam kwasem pluj stado śmierdzących much Rok temu był wczoraj dziś zmęczenie na oczach Rok temu był wczoraj dzisiaj praca po nocach Jakie życie taki rap takie życie to byś chciał Jakie życie taki rap takie życie Rok temu był wczoraj dziś zmęczenie na oczach Rok temu był wczoraj dzisiaj praca po nocach Rok temu był wczoraj a dzisiaj sam zobacz A dzisiaj sam zobacz a dzisiaj sam zobacz Bounce bounce bounce bounce Bounce bounce bounce bounce Nie odpierdoli mi nigdy nawet jak będę opływał sianem Wybuduję za nie śliczny pałac po czym od razu go spalę Płomień uniesie się ponad firmament Ja siedząc na trawie na moim ogrodzie z uśmiechem na mordzie Odpalę od tego pożaru szluga i spokojnie zasnę Bo liczy się tylko sztuka Eviva l'arte