Osiedlowy Cartel
Inee
2:57Jeden plan na życie Nigdy nie umrzeć próbując Zanim ta noc zgaśnie Nic o tym nie mówiąc Nie dać satysfakcji tym co spiskują Dym za nich uroń Niech zaniemówią Nadal w życiu tylko jeden plan: Nigdy nie umrzeć próbując Zanim ta noc zgaśnie Nic o tym nie mówiąc Nie dać satysfakcji tym, co spiskują Dym za nich uroń Niech zaniemówią Nadal w życiu tylko jeden plan: Nigdy nie umrzeć próbując Za nim ta noc zgaśnie Nic o tym nie mówiąc Pozwól tylko pożegnać czarną różą Dym za nich uroń Niech zaniemówią, aż zrozumią że Jestem, jestem, jestem rocznik 86 Jak nie kumasz radioactive Ale to nie zmienia nic Opowieści masz jak z Narni Tylko to jebany syf Tu nawet się kończą bajki A jak chcesz, włóż moje skoki i ogarnij je (hej), joł Wydycham smog, jakby to było najlepsze thc ziomek (ziomek) Przyśpiesza puls, a moi ziomale odpalają race ziomek (ziomek) Gdzie jest twój ziomek? Znów niedostępny abonent? Jebać te miliony monet Kurwa koniec! Pewnie stawiam swe kroki Chociaż fałszywi są jak Loki Mamy dużo większe plany Niż te stare jebane bloki (Niż te stare jebane bloki) I te brudne zgniłe ulice Widzę dalej ziomek tak samo Czy to Rybnik, czy Katowice Więcej dużo więcej niż te pazerne serce Lejce kręcą się w ósemce, zardzewiałe klatki, szybkie ręce Tęcze zbiją pensje prędzej Nie w tą stronę, sram na respekt jak ssą mamonę Masz dwie ręce i czyste serce Jak ty chcesz w życiu więcej, to walcz o swoje Nadal w życiu tylko jeden plan Nigdy nie umrzeć próbując Za nim ta noc zgaśnie Nic o tym nie mówiąc Nie dać satysfakcji tym co spiskują Dym za nich uroń Niech zaniemówią Nadal w życiu tylko jeden plan Nigdy nie umrzeć próbując Za nim ta noc zgaśnie Nic o tym nie mówiąc Pozwól tylko pożegnać czarną różą Dym za nich uroń Niech zaniemówią, aż zrozumią że Zarazę przywija złość, w każdym z nas widzi cel Kogo ominie o włos, komu nie pozwoli biec Kto ze mnie ciężar by zdjął i wybaczył każdy grzech Morzem zawładnie sztorm, zło wtulone w młot i sierp Ominąć wyrocznię nim opadnie Uri (Uri) Owinie jak kocem, los chce nas znieczulić Obliviate dla nich jeśli przeciwnie snuli Oryginałem nie będzie nikt kto mi źle wróży Znam strach i mantrę przychodzi nagle Łapie szponami jak lew Kto jak compadre, kto czeka na dnie by jak w imadle nas gnieść Co moją zgubą, kto jest mym wrogiem Próżnią i bzdurą próbują mnie zwieść Ostatnio próbo przyrzekam przed Bogiem Nie mogę dłużej już cierpienia znieść Błądzę pośród ulic w świetle białej luny Samotny jakby świat miał dziś wolne Widzę podstęp w ludzkich oczach Jakbym mieszkał w Gotham Za horyzontem utknęło słońce Nadal w życiu tylko jeden plan: Nigdy nie umrzeć próbując Za nim ta noc zgaśnie Nic o tym nie mówiąc Nie dać satysfakcji tym, co spiskują Dym za nich uroń Niech zaniemówią Nadal w życiu tylko jeden plan: Nigdy nie umrzeć próbując Za nim ta noc zgaśnie Nic o tym nie mówiąc Pozwól tylko pożegnać czarną różą Dym za nich uroń Niech zaniemówią, az zrozumią że Tu gdzie, noc się przeplata z dniem, ze łzami uśmiech walczy Ulica daje cień, większość wraca na tarczy Księżyc zabija sen, nikt nie chce słyszeć prawdy Stos pogardy, fałszywej mantry, przebija serce jak nóż Bogaty, ten kto widzi więcej i patrzy dalej i ma wiarę Wciąż biegną, w wyścigu szczurów Koniec w kostnicy i kryminale tu bledną marzenia, plany, ich ideały Płyną jak ściek, nikt nie chce żyć normalnie już Alkohol to jedyny lek Ogarnia lęk mnie Czasem przez ciało przechodzą mi dreszcze Że gubię sens, ej, omijam to, co w życiu najlepsze Kwaśne jak deszcze Spojrzenia to bezsens, ludzi co wcześniej zatruli serce Zwiędłe życiorysy w szarym mieście Nadal w życiu tylko jeden plan: Nigdy nie umrzeć próbując Za nim ta noc zgaśnie Nic o tym nie mówiąc Nie dać satysfakcji tym, co spiskują Dym za nich uroń Niech zaniemówią Nadal w życiu tylko jeden plan: Nigdy nie umrzeć próbując Za nim ta noc zgaśnie Nic o tym nie mówiąc Pozwól tylko pożegnać czarną różą Dym za nich uroń Niech zaniemówią, az zrozumią że