Opowieść Pewnego Emigranta
Jacek Kaczmarski
2:49Nasza szkoła od miesięcy jest w remoncie Zawieszono nam normalnych zajęć tok Jasny jest sukcesów brak na robót froncie Będzie trwać ten remont więc za rokiem rok Dyskutują więc dyrektor pedagodzy I Komitet Rodzicielski wtrąca się Jak tu nas utrzymać przez ten czas na wodzy Gdy wychować na Polaków nie ma gdzie Rozpoczęto od zabrania nam patrona Już Bolesław Bierut nie jest tym kim był O następcę kłócą się szacowne grona Ktoś z Sanacji czy też ktoś z akowskich sił Gdy portrety zdjęli wylazł brud ze ściany Gdy tablicę odbijali trzasnął mur Cały gmach być musi teraz odnawiany A tu puszka farby i cementu wór Na tablicach starych pisać już się nie da Nie wiadomo zresztą jeszcze co i czym Nie ma światła bo żarówki woźny sprzedał Po tym jak dyrektor się pokłócił z nim A mikroskop dar Pionierów stary rupieć Jakoś nic powiększyć nie chce jak na złość W biologicznej znów zaczęło cuchnąć trupem Bo spirytus z preparatów wypił ktoś Na dodatek skandal pan od ręcznych robót Z braku zajęć i narzędzi stary drań W szkolnej ciemni dzień po dniu prócz wolnych sobót Wywoływał zdjęcia rozebranych pań Wszystko teraz jednocześnie wyszło na jaw Więc inspekcje przyjeżdżają raz po raz A nam całkiem są na rękę takie jaja Bo nareszcie mamy spokój mamy czas Jednych ciągnie po naukę na ulicę Inni wino z jabłek ciągną w pierwszej z bram Są i tacy co wyjadą za granicę Żeby stamtąd móc przysyłać paczki nam Jeszcze inni do kościoła chodzą z rana Bo rodziny z dusz ratują co się da Za to w nocy na cmentarzu czczą Szatana Rytualnie krojąc brzuch czarnego psa Więc bawimy się o nudzie nie ma mowy Bawiąc uczysz się i odtąd tak ma być Zamiast martwe prawdy wbijać w młode głowy Nauczymy wreszcie się jak w Polsce żyć