Niech
Jacek Kaczmarski
4:55Co nas obchodzić mogłoby w tym kraju Gdzie przyjaciele z dala się obchodzą Czy się wrogowie starzy dogadają Kogo pogodzą a komu dogodzą Na co się jeszcze obrażać w ojczyźnie Przeobrażonych i poobrażanych Gdzie, jeśli ktoś cię przez przypadek liźnie To, by otworzyć - nie zaleczyć - rany Czego na Boga pragnąć móc nad Wisłą Co nie jest jeszcze marzeniem spragnionych? Fatamorgana - nazywa się "przyszłość" Źródła w oazach - strute, lub strzeżone Kogo wśród swoich bliźnich nienawidzić Uszlachetniając podłość przez nienawiść Gdy się nienawiść brzydzi tym, co widzi I w bezsilności - nudzi, a nie dławi Z kim rozmawiać wśród prawnuków Skargi Dla których słowa, nie myśl - to rozmowa? O chórze marzą roztrzepane wargi Internowane w gadających głowach Kogo potępiać i czym, jeśli stempel Zastąpił tępe ostrze potępienia I - bezszelestnie, żeby iść z postępem Trzeba udzielać hurtem rozgrzeszenia? Komu dać miłość w cieniu Jasnej Góry Gdzie wszyscy tak ukochani boleśnie Że blizny wiary są bliznami skóry Próbując żywym przyswoić nieszczęście Co zdradzić jeszcze w państwie Targowicy Gdy komuniści też krzyczą o zdradzie I próżne plany państwowej mennicy Żeby srebrniki były wciąż na składzie Jak wierzyć szczerze w narodu świątyni Gdy na sztandarach - aksjomaty wiary Powyszywane są nićmi złotymi A dusza warczy, gdy widzi sztandary Kogo wynosić pod niebo Lechitów Gdzie tylu było dziwnie wyniesionych I braknie brązu dla nowych pomników Wśród tylu starych - jeszcze nie strąconych Jak żyć w tylekroć zdobytym Muzeum Gdzie nieżyjący życia się trzymają Wbrew rozsądkowi śpiewając "Te Deum" By ich coś wreszcie obeszło w tym kraju Jak żyć w tylekroć zdobytym Muzeum Gdzie nieżyjący życia się trzymają Wbrew rozsądkowi śpiewając "Te Deum" By ich coś wreszcie obeszło w tym kraju