Spóźniłam Się Na Mój Ślub
Joanna Liszowska
2:35Oszukiwałeś mnie Dręczyłeś mnie Na każdą prośbę mą odpowiedź miałeś jedną nie Może to lepiej po co dłużej grać Gdy polska kuchnia i to ciało cię przestało brać Byliśmy zbyt sentymentalni Krótko przeciąłeś ten głupi melodramat Nad miastem świt na stole kwit z chemicznej pralni Z krótkim dopiskiem Odchodzę odbierz sama Z kim tak ci będzie źle jak ze mną Przez kogo stracisz tyle szans każdego dnia Kto blady świt noce bezsenne Tak ci zatruje jak ja Przez kogo w pół się golić przerwiesz Na deszcz wybiegniesz zarośnięty zły Kto będzie zdrowie miał i nerwy Na takie zero jak ty I w którym z miast przy której z dam Tak będziesz cierpiał będziesz taki całkiem sam Jak zagrać chcesz kolejną z ról Kto się da nabrać na twój ból Z kim tak ci będzie źle jak ze mną I kogo rzucisz tak jak mnie któregoś dnia Kto będzie czekał w noc bezsenną Bo już nie ja A w końcu zerwać z kimś zwyczajna rzecz W końcu ja pierwsza dawno chciałam ci powiedzieć Precz Mógłbyś się kąpać albo jeść mój chleb Mnie żadna siła wyrzuciłabym na zbity łeb W końcu pal sześć nie jestem winna Że byłeś taki że nie byłeś w moim stylu Twój beret basque twych oczu blask zabierze inna Lecz nim zabierze pomyśl chwilę Z kim tak ci będzie źle jak ze mną Przez kogo stracisz tyle szans każdego dnia Kto blady świt noce bezsenne Tak ci zatruje jak ja Przez kogo w pół się golić przerwiesz Na deszcz wybiegniesz zarośnięty zły Kto będzie zdrowie miał i nerwy Na takie zero jak ty I w którym z miast przy której z dam Tak będziesz cierpiał będziesz taki całkiem sam Jak zagrać chcesz kolejną z ról Kto się da nabrać na twój ból Z kim tak ci będzie źle jak ze mną I kogo rzucisz tak jak mnie któregoś dnia Kto będzie czekał w noc bezsenną Ty wiesz że ja