Rebeka
Justyna Steczkowska
6:01Mrze garbus dosyć korzystnie W pogodę i babie lato Garbaty żywot miał istnie I śmierć ma istnie garbatą Mrze w drodze w mgieł upowiciu Jakby baśń trudną rozstrzygał A nic nie robił w tym życiu Jeno garb dźwigał i dźwigał Tym garbem żebrał i tańczył Tym garbem dumał i roił Do snu na plecach go niańczył Krwią własną karmił i poił A teraz śmierć sobie skarbi W jej mrok wydłużył już szyję Jeno garb jeszcze się garbi Pokątnie żyje i tyje Przeżył swojego wielbłąda O równą swej tuszy chwilę Nieboszczyk ciemność ogląda A on te w słońcu motyle I do zmarłego dźwigacza Powiada grożąc swą kłodą Co ten twój upór oznacza Żeś w poprzek legł mi przegrodą Czyś w mgle potracił kolana Czyś snem pomiażdżył swe nogi Po coś mię brał na barana By zgubić drogę w pół drogi Czemuś łbem utkwił na cieniu Z trudem w twych barach się mieszczę Ciekawym wieczysty leniu Dokąd poniesiesz mnie jeszcze