I Nikomu Nie Wolno Się Z Tego Śmiać
Kobranocka
3:17Jej oczy były mi liśćmi fasolki I po pogrzebie w kilka dni Pod powiekami zasadziłem Tam niewielkie zaledwie ziarna dwa Powtarzał mi to ktośte jej fasolki Zielenią ślniły tylko mi Podobno mogłem się pomylić Nie zaszkodzą mi zaledwie prawdy dwie To wszy jej oczy wypiły To wszy jej oczy wypiły To wszy jej oczy wypiły To wszy jej oczy wypiły I teraz wierzę w to w te dwie półprawdy To są naprawdę oczy jej Gdy jem fasolkę choć nie lubię Choć nie lubię przynajmniej wiem co jem To wszy jej oczy wypiły To wszy jej oczy wypiły To wszy jej oczy wypiły To wszy jej oczy wypiły To wszy jej oczy wypiły To wszy jej oczy wypiły To wszy jej oczy wypiły To wszy jej oczy wypiły To wszy jej oczy wypiły To wszy jej oczy wypiły To wszy jej oczy wypiły To wszy jej oczy wypiły