Standard Premium
Kosi
3:56Ja nie idę dziś na melo albo pójdę Pewnie wrócę znów o szóstej albo później I nie wróżę tylko mówię wam co u mnie Gdy przedłużę wrócę późnym popołudniem Więc wychodzę na podwórze przez klatówę Na ulicy przy Carrefourze czeka Uber Dwie butelki w rękach puzzle i trzy róże Jedna butla kurwa zbiła się przy furze Na domówkę gdzieś na Służew tam przy murze Różni ludzie tu i ówdzie walą wódę Wpół do drugiej ulegają wielkiej nudzie A niektórzy już polegli w pierwszej rundzie Koło drugiej na domówce są już pustki Ona klei się jak magnes do lodówki Puste kubki na podłodze i te puzzle Kolorofon wyłączony chyba pójdę Yo druga zwrotka To idzie tak Krople deszczu rozbijają się o chodnik Ja omijam je jakbym był niewidoczny Na parterze w bloku obok jest sklep nocny A na niebie obłok ciągle bezlitosny Czarne koty przyglądają mi się w oczy Myślę o czymś ale nie pamiętam o czym W sklepie kupię małpkę żubra i cheetosy Potem pójdę sobie z buta na Stokłosy Znów mnie mija pusta chyba taxi Grosik A ja lubię bardzo tutaj łazić w nocy Pusty chodnik puste butle a mnie nosi Na Stokłosy after gruby u Małgosi Koleżanki i koledzy w lepszym stanie Pełne szklanki język plącze się jak taniec Znajdujemy wspólny język tu w sekundę Zegar mówi wpół do szóstej chyba pójdę Nagle drzwi się otwierają metro Centrum Więc wychodzę na peronie trzech pacjentów I nie stronią sobie od impertymentów Bez t shirtu i bez sensu robią chlew tu A te schody choć ruchome stoją w miejscu Wchodzę po nich mają chyba ze sto metrów Na powietrzu na patelni siąpi deszcz znów A telefon w kielni dzwoni tu bez dźwięku Chodź jest widno już na dworze to wiem jedno Że na Jasnej o tej porze będzie ciemno No i wchodzę i poproszę butelkowe Na dancefloorze towarzystwo cukierkowe Rozpływają się jak w ustach czekolada Jesteś śliczna choć o gustach się nie gada Więc nie chciała ze mną gadać tak to ujmę Ledwo stoję ledwo mówię chyba pójdę