Jedna Z Dróg (Feat. Liber & Marian)
Liber
4:01Bóg jest sędzią A togi łatwo uszyć ubrać Wróżyć drugim wolną wizję jutra Bóg jest sędzią A uczniowie Bogu chcą dorównać Bóg jest sędzią A nie problem jest grzebać komuś w aktach Stawiać brudne nuty w cudzych taktach tak takżycie wygląda Bóg jest sędzią a togi łatwo uszyć jest Co to za ziom Skąd się wziął Rozpoznaj mnie Z klubu sprzedawczyków szykuj stryczek i suchą gałą Chcę słyszeć wyrok Chodź chodź śmiało Będziesz mógł mnie sądzić Wysączyć krew i szpik Wielkopolanie jestem jednym z nich Z tych Złych patriotów Jesteś gotów Zetnij Strach Cię pożre jak ofiarne koźle tylko szepnij! Święty ten co sądzi złych i świetnych Oddalony o miliony lat świetlnych On jest dla jednych świętą tradycjąa dla drugich jest jedną wielką fikcją I opozycją Jeszcze inni mówią że Go widzieli A masa jest tych którzy by chcieli Się w tę rolę wcielić I stać się sędziąz chęcią z intencją złą oddać się ingerencjom w cudzy świat Bóg jest sędzią A togi łatwo uszyć ubrać Wróżyć drugim wolną wizję jutra Bóg jest sędzią A uczniowie Bogu chcą dorównać Bóg jest sędzią Stawiać brudne nuty w cudzych taktach tak takżycie wygląda W cudzy świat Wdeptują brudnym butem Żądni skarbów mięsa naszych skalpów i futer Zdezerterować czy częstować śrutem Wyjąć sztucer Niech wyją teraz przy mej sztuce (tak) Niech im oczy krew napełni Gdy w księżyca pełni przybędą by mnie zgnębić By mnie stępić i narzucić kanon Udaremnić mój plan jak sędziowie tutaj staną Stanowią prawo a sami w lewo pójdą Pisząc bujdę za bujdą z wyobraźnią bujną My z psychiką czujną trzeźwo rozumująć Nie dajmy się w ich paranoje ująć Czują nas Targną na niewinność skaczą Dobro i prawilność ale co te słowa znaczą Wiem Sam od siebie Od matki ojca Choć daleko od wzorca i ty też zrzuć togę Bóg jest sędzią A togi łatwo uszyć ubrać Wróżyć drugim wolną wizję jutra Bóg jest sędzią A uczniowie Bogu chcą dorównać Bóg jest sędzią A nie problem jest grzebać komuś w aktach Stawiać brudne nuty w cudzych taktach tak takżycie wygląda Zrzuć togę Weź oddech odpocznij Zajmij się sobą Sądy zostaw wyroczni i Bogom Bo łatwo zjeść własny ogon Kto się nie dał a kto się sprzedał drogo To jak pogoń za skandalami między sąsiadami z osiedla Między krewnymi żywionymi na bredniach Chęć osądzenia innych jest powszednia Wiarygodność sędziów bywa średnia (bywa średnia)