In It
Lil Nigma
1:53Widzę świat w monochromie Ponury ze mnie typ Co drugi klaun biega w kolorze Kup sobie monocykl i spierdalaj na pole Każdy stereotyp spierdolenia masz w głowie Triggerujesz mój tik nerwowy Rusz dupę i nie gadaj Róż w twoich okularach sprawia, że znowu chce jarać Masz tupet umoralniać jak być, żyć z kimś i jak zarabiać Sam dym za kamerami, swojej, wali cep na baniak Przez szkło to był złoty człowiek, top Polak To szkoda, że za becel populizmy propagował To pora zniszczyć obraz fałszywego boga To zmora nigdy nie spotykaj swojego idola, ej Talent za grosz, ktoś sprawił, że zaśpiewa Ktoś napisze mu temat, ktoś ubierze i siema Proś o zdjęcie i zwiewaj bo czasu, czasu nie ma dość Pytaj pomagiera noś wachlarz i nawiewaj Od lat sam nienawidzę ludzi Jedyne w co mam wiarę to w telefonie budzik Teraz patrz, za mną jest może tuzin Odcienie szarości tu jedynie widzę tu dziś Kochamy wszystko, kochajmy bardzo Kochajmy mocno wszyscy się Każdy jest piękny, świetny wierz mi Wiedz, że jesteś warta też miliona łez Potem to mena na łeb Mija nam doba w hotelu i weź Pakuj manaty i zejdź z oczu, zanim cię tu zawiną w worek i cześć Nie jestem idealny, ordynarność to mój urok Przez wygodę i status straciłem conajmniej tu rok Weź sam im zazdrościłem Spoufalać też chciałem z górą się Co drugi to kurwa i dręczyciel, nie, to pedofilem jest Co za pies, tylko szczeka Jak dużo muczy krowa – daje mało mleka Pewnie kroczy za ekranem, na żywo tylko ucieka Nim się obudzisz nad ranem, nosi image złotego człowieka Od chuja rymów, całe zapisane kartki Jebać przemocowców, głosi to nawet typ z klatki Nawet tam masz zasady – won od rodziny i matki Zwiedza karne zakłady, szacunek nawet sąsiadki Va banque, moja kolej, na barki to biorę, nie Birkin z Diorem Toczę wojnę z kolorem, nie klamki, to olej, nie gangi, to chore Za to pojąłem w porę, że najgorsza prawda bije fałsz na głowę Olej ją, olej to, niech to odbija się echem Jestem jak Kung Fu Panda, bo robię pogłos z uśmiechem Przemyt czerstwych żartów, żeby nie iść w trend jak zjeb za grzechem Rzygam już szarością, bo Widzę świat w monochromie Ponury ze mnie typ Co drugi klaun biega w kolorze Kup sobie monocykl i spierdalaj na pole Każdy stereotyp spierdolenia masz w głowie Triggerujesz mój tik nerwowy Rusz dupę i nie gadaj Róż w twoich okularach sprawia, że znowu chce jarać Masz tupet umoralniać jak być, żyć z kimś i jak zarabiać Sam dym za kamerami, swojej, wali cep na baniak