Dni, Których Nie Znamy
Marek Grechuta
4:54Śniły mi się ptaki bez nieba Śniły mi się konie bez ziemi Śniły mi się ptaki bez nieba Śniły mi się konie bez ziemi Tu żadnej pory roku oprócz zimy nie ma Tu miejsce na labirynt i na głowę kamień Obcy mur z obcym murem graniczy Na łodyżce podwórka więdnie lniany kwiatek nieba Tu żadnej pory roku oprócz zimy nie ma Tu miejsce na labirynt i na głowę kamień Obcy mur z obcym murem graniczy Na łodyżce podwórka więdnie lniany kwiatek nieba A oni tam zboże sieją Senne siano się zwozi w sienie otwarte na oścież Tam lato ze złotym berłem przechodzi A oni tam zboże sieją Senne siano się zwozi w sienie otwarte na oścież Tam lato ze złotym berłem przechodzi A oni tam zboże sieją Senne siano się zwozi w sienie otwarte na oścież Tam lato ze złotym berłem przechodzi Jeszcze z daleka z samego Królestwa Świeci mi ostatnie jabłko na jabłoni Tu miejsce na labirynt i na głowę kamień I nikt nie krzyknie nawet Kiedy upadnę w tym zgiełku zmotoryzowanym Jak resztki lodu sprząta się przed wiosną Obcego człowieka podniosą Zbiegną się nagle wszystkie strony i pory roku będą równocześnie Tu miejsce na labirynt i na głowę kamień I nikt nie krzyknie nawet Kiedy upadnę w tym zgiełku zmotoryzowanym Jak resztki lodu sprząta się przed wiosną Obcego człowieka podniosą Zbiegną się nagle wszystkie strony i pory roku będą równocześnie Wszystkie chwile uderzą naraz do serca I spór będą wiodły do której z nich należę I niech to będzie spowiedź ale bez rozgrzeszenia Nie chcę by okradano mnie z mojego życia Wszystkie chwile uderzą naraz do serca I spór będą wiodły do której z nich należę I niech to będzie spowiedź ale bez rozgrzeszenia Nie chcę by okradano mnie z mojego życia