Lecz To Nie To
Ich Troje
Uśmiechamy się do ludzi ściskamy za ręce Na dzień dobry dobranoc na wstrzymaną chwilę Kłaniamy się poezji pląsamy w piosence Żeby być jeszcze dzień żeby jeszcze choć tyle Szukamy takich poranków po których nic więcej Do zachwytu nie trzeba bo nic się nie stanie Co należy naprawiać czy zmieniać naprędce Bo są tak zwyczajni jak ptaków fruwanie A tu sprawy przyziemne mają saldo ujemne Kuszą tanim kredytem złudzenia Zza granicy pojęcia wiara paczki doręcza Z marzeniami lecz wciąż do oclenia A tu sprawy przyziemne mają saldo ujemne Kuszą tanim kredytem złudzenia Zza granicy pojęcia wiara paczki doręcza Z marzeniami lecz wciąż do oclenia Śpieszymy się po wszystko po nic też sięgamy Mijamy się w zaułkach najczęściej zgorzkniali Udajemy przed sobą że nie przemijamy Że to nas na pewno jakoś los ocali A kiedy zdarzy się przysiąść nad strumieniem Czując że tak właśnie bóg zaprasza gości Wtedy się budzi z cichym przypomnieniem Że nic ważniejszego nie ma od miłości A tu sprawy przyziemne mają saldo ujemne Kuszą tanim kredytem złudzenia Zza granicy pojęcia wiara paczki doręcza Z marzeniami lecz wciąż do oclenia A tu sprawy przyziemne mają saldo ujemne Kuszą tanim kredytem złudzenia Zza granicy pojęcia wiara paczki doręcza Z marzeniami lecz wciąż do oclenia A tu sprawy przyziemne mają saldo ujemne Kuszą tanim kredytem złudzenia Zza granicy pojęcia wiara paczki doręcza Z marzeniami lecz wciąż do oclenia A tu sprawy przyziemne mają saldo ujemne Kuszą tanim kredytem złudzenia Zza granicy pojęcia wiara paczki doręcza Z marzeniami lecz wciąż do oclenia