Limit

Limit

Miszel

Альбом: Limit
Длительность: 3:31
Год: 2024
Скачать MP3

Текст песни

Podnoszę limit, nie mogę wizji budować na chwili
Dopiero krok jeden dalej przed nimi
Nie schodzę ze sceny, patrz, jaki mam feeling
Patrz, idziemy wyżej

Codziennie podnoszę limity, codziennie więcej od życia chcę
Dlatego tak chyba miało być, dlatego tak chyba miało być

Podnoszę limit, nie mogę wizji budować na chwili
Dopiero krok jeden dalej przed nimi
Nie schodzę ze sceny, patrz, jaki mam feeling
Patrz, idziemy wyżej

Codziennie podnoszę limity, codziennie więcej od życia chcę
Dlatego tak chyba miało być, żeby to życie znów miało sens

Podnoszę limit, nie mogę wizji budować na chwili
Dopiero krok jeden dalej przed nimi
Nie schodzę ze sceny, patrz, jaki mam feeling
Patrz, idziemy wyżej

Codziennie podnoszę limity, codziennie więcej od życia chcę
Dlatego tak chyba miało być, nigdy już więcej nie będzie źle

Codziennie podnoszę limity, dlatego bessę redukuję
Po co Ci były te zeszyty? Życie dopada - się kończy sen
Bywały czasy, nie było nic, wtedy prawdziwych poznaje się
Dzisiaj będziemy najlepiej żyć, za te momenty, gdy było źle
(Tak mnie wychował ten świat)

Stoję tu sam, zawsze dawałem, co mogę dać
Zawsze wolałem coś więcej mieć, zamiast bez celu w szeregu stać
Czego Ty możesz nauczyć mnie? Jeżeli lekcje wyciągnę sam
Zostaje tylko pożegnać się, jeżeli nie ma Cię w świecie, w który tym znam

Podnoszę limit do góry, nigdy już więcej dolnej amplitudy
Spytaj, kto reprezentuje te mury
Kto się nie podliże, żeby wydłużyć swój moment, by nadal podążały tłumy
Wolę sam stać i nie wiele mieć ludzi, by nigdy ze sztucznym uśmiechem się budzić

Ile już osób mnie minęło w sumie? Chyba powoli już gubię rachubę
Dlatego dzięki, że jesteś, nie robię tego, by polecieć w ESCE
Ale też spoko, jak puszczą mnie jeszcze, dla mnie bezcenne jest to, że tu będziesz

Zawsze w to wierzę, nie to, co te węże, których zakręci się więcej
Hossa za chwilę nadejdzie, za to oddawałem serce
Dlatego w końcu jest lepiej (grra)

Podnoszę limit, nie mogę wizji budować na chwili
Dopiero krok jeden dalej przed nimi
Nie schodzę ze sceny, patrz, jaki mam feeling
Patrz, idziemy wyżej

Codziennie podnoszę limity, codziennie więcej od życia chcę
Dlatego tak chyba miało być, żeby to życie znów miało sens

Podnoszę limit, nie mogę wizji budować na chwili
Dopiero krok jeden dalej przed nimi
Nie schodzę ze sceny, patrz, jaki mam feeling
Patrz, idziemy wyżej

Codziennie podnoszę limity, codziennie więcej od życia chcę
Dlatego tak chyba miało być (yeah, yeah, yo), nigdy już więcej nie będzie źle

Jebać limity, limity, chcę przelać sto koła, to gimme this
Mój drogi banku, przecież ja nie żaden bankrut, pracuję tyle dni
Odkładam na czarną godzinę (what?)
W deszczu po ciemku za darmo chodziłem

I zwiększałem limit, jebałem strefę komfortu i to chyba mi dało siłę, yoł (yo)
Nie wiem, o czym gadać z ludźmi, nie mam wolnych popołudni na durni
Znowu dudni bass, o jakiś czas u mnie zatrudnisz, yoł (yo)
Prędzej mnie załatwią na kulki, niż nałożą limit odgórny

Nie chcę mieć z nimi wspólnych kumpli, skoro tak obłudni są
Edycja limitowana - Ty kupujesz na OLX'a to wstawiasz
Mnożysz cenę razy dziesięć i szybka wypłata od tego, co się nie załapał na drop (drop)
Po-pozycja gwarantowana, bo codziennie dbam, by coś porozrabiać

Zbudowałem tę pozycję, by dobrze zarabiać, to jest wieloletnia praca
Kombinuję, by limity obalać, ale i jakieś limity ustawiać
Nie zawsze trzeba maksować wyzwania
Może i przydałoby się mniej jarać

Trzeba wiedzieć, kiedy powiedzieć "stop", a kiedy wpierdalać się cały naraz
Życie to sztuka wyważania głowy i ciała - optymalne zachowania

Podnoszę limit, nie mogę wizji budować na chwili
Dopiero krok jeden dalej przed nimi
Nie schodzę ze sceny, patrz, jaki mam feeling
Patrz, idziemy wyżej

Codziennie podnoszę limity, codziennie więcej od życia chcę
Dlatego tak chyba miało być, żeby to życie znów miało sens

Podnoszę limit, nie mogę wizji budować na chwili
Dopiero krok jeden dalej przed nimi
Nie schodzę ze sceny, patrz, jaki mam feeling
Patrz, idziemy wyżej

Codziennie podnoszę limity, codziennie więcej od życia chcę
Dlatego tak chyba miało być, nigdy już więcej nie będzie źle