Pół Na Pół
Mrozu
Chcę żyć życiem O czymś innym O czymś innym żyć I przestać szukać imion Na odwieczny deszcz Który pada na zewnątrz Który pada do środka Która pada nade mną To już przeszłość A dzisiaj chcę żyć Zabierz mnie z tych szarych bloków Zimnych obłoków, schematów i szkód Gilgocz do łez, odczaruj, nakarm Ogrzej przeziębiony pęcherz Zabierz mnie z tych szarych bloków Zimnych obłoków, schematów i szkód Gilgocz do łez, odczaruj, nakarm Ogrzej przeziębiony pęcherz Chcę czuć chwilę Każdym zmysłem Każdym zmysłem czuć I nie być widzem jak w kinie Gdy scenariusz mój W którym staję wciąż na głowie W którym wszystko jest odwrotnie Gdzie angielską mam pogodę od lat Chociaż w gardle miewam gwoździe I ściśnięty mój żołądek Każdą chwilę tak jak człowiek chcę czuć Wezmę cię z tych szarych bloków Zimnych obłoków, schematów i szkód By śmiać się do łez, samego rana Zasypiać pod nieba sеrcem Wezmę cię z tych szarych bloków Zimnych obłoków, schematów i szkód By śmiać się do łеz, samego rana Ogrzać się pod nieba sercem Wezmę cię z tych szarych bloków Zimnych obłoków, schematów i szkód By śmiać się do łez, samego rana Zasypiać pod nieba sercem