Tempo
Olszakumpel, Clearmind, & Sapi Tha King
3:26Gram to dla dobrych ziomali spod klatek Gram to dla dobrych chłopaków sprzed kompów Gram to dla samotnych ojców i matek I wiem co jest grane bo żyje w wieżowcu Więcej towcu przemielili tu niż Pablo Otwierają drzwi dłużnikom chociaż nikt nie biega z klamką Piszę to w dobrej wierze że te kurwy się ogarną Bo nie chce moich braci odwiedzać za bramą karną To nie żaden gang ziom więzy mocne jak lina Jak przychodzi co do czego nie umywam rąk jak Piłat Tylko ręczę za nich na tym polega rodzina I gram to dla nich dopóki nie zabierze mnie mogiła Leci ślina na kurwy które zrobiły krzywdy I ślina na kurwy które źle życzą nam Choć przybędzie mi forsy to się nie zmienię nigdy Przybyło kilogramów a wciąż jestem taki sam Nigdy nie chciałem być taki jak wy Pewnie jestem na językach tak jak dupy waszych szefów Bo zostając sobą tylko będę kimś Trzymam tempo skurwysynu w świecie ciągłego pośpiechu Gram to by z uśmiechem zrobić w końcu plik I nie żeby się flexować chciałbym zrobić tę sałatę I nie żeby banknotem otrzeć z buzi łzy Tylko żeby kiedyś wybudować na mazurach chatę Nigdy nie chciałem być taki jak wy Pewnie jestem na językach tak jak dupy waszych szefów Bo zostając sobą tylko będę kimś Trzymam tempo skurwysynu w świecie ciągłego pośpiechu Gram to by z uśmiechem zrobić w końcu plik I nie żeby się flexować chciałbym zrobić tę sałatę I nie żeby banknotem otrzeć z buzi łzy Tylko żeby kiedyś wybudować na mazurach chatę Jak witam się z bratem to słyszy osiedle Zlepia się jakbyś pierdolnął w bęben Gram dla niego bo zawsze wierzył we mnie I liczy że w końcu do szczytu dosięgnę Ja poruszam się pewnie no bo jestem u siebie Mordo lepiej zasuń kieszenie Jak przechodzisz sobie przez moje osiedle Chłopaku dla jakiej drużyny ty grasz Nadejdzie dzień meczu to zostaniesz sam Na szczęście do końca lojalny mój skład 024 CREW tysiąclecia Leci ślina na kurwy które zrobiły krzywdy Ślina na kurwy które życzyły źle Chociaż przybędzie sosu ja się nie zmienię nigdy Przybyło centymetrów dalej na karku mam łeb Nigdy nie chciałem być taki jak wy Pewnie jestem na językach tak jak dupy waszych szefów Bo zostając sobą tylko będę kimś Trzymam tempo skurwysynu w świecie ciągłego pośpiechu Gram to by z uśmiechem zrobić w końcu plik I nie żeby się flexować chciałbym zrobić tę sałatę I nie żeby banknotem otrzeć z buzi łzy Tylko żeby kiedyś wybudować na mazurach chatę Nigdy nie chciałem być taki jak wy Pewnie jestem na językach tak jak dupy waszych szefów Bo zostając sobą tylko będę kimś Trzymam tempo skurwysynu w świecie ciągłego pośpiechu Gram to by z uśmiechem zrobić w końcu plik I nie żeby się flexować chciałbym zrobić tę sałatę I nie żeby banknotem otrzeć z buzi łzy Tylko żeby kiedyś wybudować na mazurach chatę