Zbyt Rzadko Się Modlę
Opał, Jonatan, Hinol Polska Wersja, Jano Polska Wersja, And .Voodoo People
3:32Ja chciałem tu tylko dorosnąć (co?) I to mnie chyba przerosło Ego wybite w kosmos (co?) Suko tak mi dorosło Nienawidzę spojrzeń, kieruj wzrok na skoki Suko miałem dojrzeć, przejrzałem na oczy Ja, kartka i pokój Kumple mi dzwonią, ale nie odbieram By zapytać, czy wszystko w porządku To częściej niż do mnie, dzwonią do dilera Wyglądam jakby tu poniósł mnie melanż Jedyne co mnie unosi to honor Nie śpię czwarty dzień i chyba umieram Dobrany do pary z tą paranoją Nie to, że źle znoszę sen Po prostu nie znoszę spać Nie odstawię marzeń w cień Nawet gdybym miał zatrzymać czas Każdy stawia na mnie, każdy klepie w ramię To siada na banię, przestań! Oczekiwanie jak piach w oczy, suko Mów mi Prince of Presja Ja chciałem tu tylko dorosnąć (co?) I to mnie chyba przerosło Ego wybite w kosmos (co?) Suko tak mi dorosło Nienawidzę spojrzeń (nie, nie), kieruj wzrok na skoki Suko miałem dojrzeć... Mnie zawiezie tam złoty karawan Mnie zawiezie tam złoty karawan Mnie zawiezie tam złoty karawan Mnie zawiezie tam złoty karawan Mnie zawiezie tam złoty karawan Mnie zawiezie tam złoty karawan Mnie zawiezie tam złoty karawan Mnie zawiezie tam złoty karawan Idę o zakład, idę po zakład, bo czymże by były czyny bez słowa? Idę o zakład o te wszystkie loga, dla mnie to więcej niż ideologia Jestem na fali to zbijają pionę A gdzie byliście jak wołałem że tonę? Jak już chcesz się do mnie zwrócić że ziomek To się, ziomek, najpierw do mnie zwróć z honorem! Teraz będzie dobrze, teraz jesteś w formie Chuja o mnie wiecie, nie mogę się podnieść Czwarty dzień tak ciągnę, szyja pęka ciągle Choć nie wierzę w ogóle, to znowu się modlę Znowu jestem na dnie i jak to ogarnę? A może ogarnie mnie zło? Teraz wiesz dokładnie ile znaczy dla mnie Ile znaczy dla mnie drugie dno! Eh, eh, nie znoszę karmy, eh, eh, jestem przeklęty (co?) A może to świat jest normalny, a ja jedyny w nim jestem jebnięty? Ej, ej, nie znoszę karmy, ej, wciąż to powtarzam jak mantry A może to świat jest jebnięty, a ja jedyny w nim jestem normalny? Mnie zawiezie tam złoty karawan Mnie zawiezie tam złoty karawan Mnie zawiezie tam złoty karawan Mnie zawiezie tam złoty karawan Mnie zawiezie tam złoty karawan Mnie zawiezie tam złoty karawan Mnie zawiezie tam złoty karawan Mnie zawiezie tam złoty karawan Mnie zawiezie tam złoty karawan Mnie zawiezie tam złoty karawan Mnie zawiezie tam złoty karawan Mnie zawiezie tam złoty karawan Mnie zawiezie tam złoty karawan Mnie zawiezie tam złoty karawan Mnie zawiezie tam złoty karawan Mnie zawiezie tam złoty karawan Sam sobie wytyczam ścieżki Lecę na skrzydłach husarii A może to świat jest jebnięty, a ja w nim jestem normalny? Eh, eh, nie znoszę karmy, eh, tak samo jak presji A może ja jestem normalny, a świat wokół mnie po prostu jebnięty?