Notice: file_put_contents(): Write of 609 bytes failed with errno=28 No space left on device in /www/wwwroot/muzbon.net/system/url_helper.php on line 265
Pablopavo - Ośmiu | Скачать MP3 бесплатно
Ośmiu

Ośmiu

Pablopavo

Альбом: Tylko
Длительность: 6:34
Год: 2014
Скачать MP3

Текст песни

Od kiedy pamiętam to się przydarza knajpa wódeczka
I nagle ktoś postanawia sprawdzić co ze mnie zostało
Co będzie szybszeunik czy cios

Gdy byłem młodszy nawet mnie to bawiło
Wiesz jak mnie zjechała psiarnia nie sypał nikt
A nawet jeśli byłem zawodnikiem gwardii
Najwyżej przez dobę na dołku sprawdzałem wikt

Wicemistrz Europy to żaden tytuł
Ale dla dziewczyn i dla kelnerów
To było wtedy wystarczająco sporo
Patrzyły się na mnie jak w kartę deserów

Stawiali klepali po plecach i zjeżdżały pończochy
Kolorowe miasto zanim zjedzie szary kac
Co jak lewy podbródkowy kładzie cię na dechy
Bo kac uderza nieczysto parszywy gracz

Ośmiu umiarkowanie szczęśliwa liczba
Nadani watahą co czuje mnie już
Jeśli nie ruszą wszyscy na raz trójce dam radę
Księżyc o iglicę się ostrzy jak nóż

Ośmiu umiarkowanie szczęśliwa liczba
Nadani watahą co czuje mnie już
Jeśli nie ruszą wszyscy na raz trójce dam radę
Księżyc o iglicę się ostrzy jak nóż

Dziś brzmi to jak bajka ale to była przegrana
Na moje miejsce czekało już trzech
I na olimpiadę pojechał ktoś inny
Więc klepali po plecach w bełkocie Cholerny pech

A to nie pech ani żadne układy
Choć z czasem i w to chciało by się wierzyć
Tamten Rusek był po prostu nie do trafienia
A sam sukinsyn miał z czego uderzyć

Potem nie pomagała wódka taka jej natura
I sączył się bal już nie tak chętnie stawiali aktorzy
Częściej na izbie niż w pocie sal
To był chudy Żyła chyba z Jaworzna

Ligowa młócka a hala przecież pełna
Jedno piwo za dużo i ja ciągle spóźniony
Nagle prąd w kolanach i całkowita ciemnia

Ośmiu umiarkowanie szczęśliwa liczba
Nadani watahą co czuje mnie już
Jeśli nie ruszą wszyscy na raz trójce dam radę
Księżyc o iglicę się ostrzy jak nóż

Ośmiu umiarkowanie szczęśliwa liczba
Nadani watahą co czuje mnie już
Jeśli nie ruszą wszyscy na raz trójce dam radę
Księżyc o iglicę się ostrzy jak nóż

Potem lekarz już żaden nie chciał się podpisać
Za to jeden musiał nosić szwy
Kolega jeszcze z Brzeskiej załatwił mi robotę
Bo traciły kolory noce i dni

I tylko czasem w knajpie gdzie robiłem za silnego
Jakiś frajerski niedopity typ
Okazywał się w dodatku niedobity
Ej Mistrzu to jesteś kurwa ty

Upadła komuna i facet padał
Kiedy byłem trzeźwy nawet starałem się
Idioty samobójcy zanadto nie poturbować
Po cholerę zmywać z parkietu krew

A wczoraj przyszedł wyrok powoli i dostojnie
Choć nie było sądu i nie było tóg
Tylko białe kitle i promienie Roentgena
W płucach bez rękawic pomieszkuje wróg

Ośmiu umiarkowanie szczęśliwa liczba
Nadani watahą co czuje mnie już
Jeśli nie ruszą wszyscy na raz trójce dam radę
Księżyc o iglicę się ostrzy jak nóż

Ośmiu umiarkowanie szczęśliwa liczba
Nadani watahą co czuje mnie już
Jeśli nie ruszą wszyscy na raz trójce dam radę
Księżyc o iglicę się ostrzy jak nóż

No więc wódka i panienka na koniec pieśni
I tamtych szczyli w garniturach dwóch
Łapy mają prędkie nie tylko do kieliszków
Ciągnie ich do panienki nóg

Jednego przestawiłem nawet elegancko
I kumple go wynieśli by podsapnął na dwór
A jeden jeszcze kozak nakręcony na manto
Oczy mu błyszczą jak pereł sznur

No to z nim wychodzę nawet jeśli będzie z kumplem
Powinienem dać radę i nie chodzi o moc
Ja po prostu jestem pięścią z zawodu
A ich na pijanej naćpanej smyczy prowadzi noc

Liczę ich dokładnie jak wtedy w Jaworznie sędzia
Kiedy zza rogu wychodzi jeszcze sześć mord
Może to i lepiej sprawa jasna choć ciemno
Ruszaj skurwysynu kozaczyłeś to chodź