To Będzie Wspaniała Śmierć
Pikers
3:24Gonię pojebane zera, oby nie było za późno Ładnie się malujesz, ja maluję moje płótno Co z tego gadania, ej mała, weź zrób to Jeden krok, żeby lepiej żyć Albo nie rób nic dalej Ona ciągle stoi, a to nie przystanek I po ciebie to na pewno nie podjadę, mam sprawę Pojebane zera z moim bratem Ty leć spać, ja nie zasnę Bo dalej myślę o tym, co się wydarzy I bez sensu kontynuować gadkę Skoro kłamie, widzę to po jej twarzy Ona kłamie tak, jak twoi raperzy Ja nie jestem tak głupi, żeby ci uwierzyć Jak nawijałеś o tym syfie, fajnie jakbyś przeżył Nawеt trochę, ale co on ma do powiedzenia A to bananowiec A ja wiem, że przyjdą takie dni, że najem się pod korek Najlepiej to bym porąbał ich i zapakował w kozę Dźwięki dają ciepło mi, siedzę przed monitorem I wspominam, jak było ciężko poradzić sobie Gonię pojebane zera, oby nie było za późno Ładnie się malujesz, ja maluję moje płótno Co z tego gadania, ej mała, weź zrób to Jeden krok, żeby lepiej żyć Albo nie rób nic dalej Ona ciągle stoi, a to nie przystanek I po ciebie to na pewno nie podjadę, mam sprawę Pojebane zera z moim bratem Z roku na rok dupę coraz ciężej podnieść Niewygodnie się zrobiło, plotek więcej o mnie Słyszę, gdzie nie pójdę, powiedz mi gdzie może jeszcze dojdę Wrzucam czapkę i opuszczam daszek, nie chcę więcej spojrzeń Przyjdzie moment, gdy nie będzie więcej mojej siatki, widzisz Kiedyś przestaną się liczyć moje wszystkie braki w CV My na klatce obrzydliwi, ty nas zawsze to widzisz Wcześniej nie widziała cudów, jak tu wpadnie, się zdziwi Nie pisałem, bo musiałem pojebane zera gonić Wiem, że chciałaś tego fiuta, ale nie myśl teraz o nim Żeby szczęście dogonić, ona chce się zarobić Moje wejście na Olimp to jest przejście na bloki Chciałem cię na dłoni zawsze, ściema boli strasznie Pył dał mi odetchnąć, ale teraz po nim kaszlę I mieliśmy być na zawsze, ale nie ma nas Wejść tam, potem z nieba spaść Zrobiłbym to jeszcze jeden raz Gonię pojebane zera, oby nie było za późno Ładnie się malujesz, ja maluję moje płótno Co z tego gadania, ej mała, weź zrób to Jeden krok, żeby lepiej żyć Albo nie rób nic dalej Ona ciągle stoi, a to nie przystanek I po ciebie to na pewno nie podjadę, mam sprawę Gonię pojebane zera z moim bratem