Wybucham Powoli
Pikers
2:52Tutaj nic nie przychodzi samo, trzeba zapierdalać na to Za żadne siano nie dam wersów, muszę dalej trzymać fason W całym pokoju jebie baką, ty zbieraj drobne, jaki banknot? Poświęcam moje całe życie, świadomy, że nie ma za darmo Nie błąkam się jak pies, mam się czego złapać, łajzo Twój styl taki tani jest, chyba cię z niego nie okradną Nie do podrobienia ja, nie twój nożyk, moje masło Ona pisze jak nie może spać, ja też piszę, gdy nie mogę zasnąć Nie mogę spać to piszę, siedzę z notatnikiem Bo moje całe życie jest złożone z kilku liter Chyba za wiele widzę, chyba za wiеle słyszę To coś siedzi we mniе, chyba ze mnie wyjdzie rzygiem Chuja wbijam kto propsuje twój skład Ciągle nabieramy wodę, ja to studnia bez dna Nie wypowiadaj się, ej cisza, jak tematu nie znasz Nawet jak w życiu będzie lipa nie wbiję na sępa A jedyny sęp to ona, poluje na leki w telefonach Niszczy, wskakuje samo, ja musiałem zapracować Zatankować, żeby kręciły się koła Kiedy budzę się rano myślę o tym, by rymować Tutaj nic nie przychodzi samo, trzeba zapierdalać na to Za żadne siano nie dam wersów, muszę dalej trzymać fason W całym pokoju jebie baką, ty zbieraj drobne, jaki banknot? Poświęcam moje całe życie, świadomy, że nie ma za darmo Nie błąkam się jak pies, mam się czego złapać, łajzo Twój styl taki tani jest, chyba cię z niego nie okradną Nie do podrobienia ja, nie twój nożyk, moje masło Ona pisze jak nie może spać, ja też piszę, gdy nie mogę zasnąć Nie dam ci prezentów, ale wszystko pod kontrolą Wpadnij tu rozpalić kwiaty wieczorową porą Ból miał przeminąć, ale to był tylko prolog Bania rozjebana, nie pomoże tu psycholog Jebać scenę, gdy ją duszę kurwa zmienia kolor Chciałeś sprzedać duszę, jaka twoja cena, kolo? Był jak gruby gibon ponoć, ale spłonął jak Marlboro Tym gamoniom nie pomogą oni, one, ani ono Zaliczono, teraz grunt, by nie poddać się demonom Jadę wam, choćbym został nawet solo Wy lubicie zgrywać typów co się nie pierdolą Ale dziś zostałeś rozjebany moją starą szkołą Tutaj nic nie przychodzi samo, trzeba zapierdalać na to Za żadne siano nie dam wersów, muszę dalej trzymać fason W całym pokoju jebie baką, ty zbieraj drobne, jaki banknot? Poświęcam moje całe życie, świadomy, że nie ma za darmo Nie błąkam się jak pies, mam się czego złapać, łajzo Twój styl taki tani jest, chyba cię z niego nie okradną Nie do podrobienia ja, nie twój nożyk, moje masło Ona pisze jak nie może spać, ja też piszę, gdy nie mogę zasnąć