Styxbottledwater
Piotr Cartman
3:04Schody, schody, widzę tylko schody Schody, schody, tylko to się liczy Schody, schody, idę by narobić trzody Schody, schody, uh Nie wiem w którą stronę idę, czy to góra, czy to dół Nic nie widać, nic nie słychać, wolne kroki jakbym szedł przez muł Tak ciemno to nie było dawno, przysiadam na stopniu By odsapnąć momencik, a zimna ręka chce mi podać fajkę z opium Ślicznie dziękuje, nie chce, nie reaguje więc, "Sio", znika Czuje się w opór oszołomiony już samą wolą przetrwania i życia Pieką mnie kostki, ale wstaje dumnie i prosto Nie pozwolę sobie by cokolwiek mnie przerosło, o Trzeba uważać na kroki Bo jeszcze przypadkiem napotkasz prawo Murphy'ego Jak rudy dzieciak Cię przypala lupą To olej i nawet nie przekminiaj tego Bo będziesz jak ludzik Lego (Lego), co w końcu się rzuci na brelok (brelok) Nawet jak miałbym się czołgać To na maxa, na maxa, na maxa, chcę dopiąć swego Chcę wiedzieć co jest na szczycie i jakie ukrywa przede mną sekrety, o Nie będę siedział na dole, gdy na górze elita zjada monety (zjada) Ten kto potrafi to przetrwać nie widząc, posiada konkretne zalety Wyczucie kierunku, do zobaczenia Na szczęście dla mnie, dla nich niestety Schody, schody, widzę tylko schody Schody, schody, tylko to się liczy Schody, schody, idę by narobić trzody Schody, schody, od piwnicy na salony Schody, schody, widzę tylko schody Schody, schody, tylko to się liczy Schody, schody, idę by narobić trzody Schody, schody, od piwnicy na salony Czasem zdarzają się dziwaczne omamy, że Nic nie istnieje, a to gra od konami, gdzie Wyrzuty sumienia idą za mną by mnie zabić, ale Już nie wierzę szeptom, że nie dasz sobie rady Dam bo udzielam ich sam sobie, trwam niedopowiedzenia w grobie Zrobiłem im pogrzeb i puściłem Wolno jak ptaki, więc nic nie dziobie mnie Chociaż wyżarły mi połowę wątroby, nie wiem Wydaje mi się, że mam syndrom sztokholmski wobec siebie Wrzaski i pomruk idą na żywioł obok szyszynki, gdy brak w siebie wiary Szkoda że spadłeś trzymaj się, stary, znam te sugestie - mnie też pytały Introwertycznie odmawiam, sam się na górę doczłapie i puszcze tam haft Zresztą jak sobie tak kukam to widzę Że jeszcze kawałek mi został i ciach Nie wiem czy jestem już na to gotowy Od jakiegoś czasu popycha mnie wiatr Oddaje się bo pierwszy schodek to synonim tego, ile jestem wart Musze wiedzieć gdzie jest koniec bo mnie to zabije Moje ostatnie próby, po nich będę wiedźminem I kiedy przebijam się przez klape totalnie odklejony Wygląda na to, że na dole było fajniej, sorry, not sorry Schody, schody, widzę tylko schody Schody, schody, tylko to się liczy Schody, schody, idę by narobić trzody Schody, schody, od piwnicy na salony Schody, schody, widzę tylko schody Schody, schody, tylko to się liczy Schody, schody, idę by narobić trzody Schody, schody, od piwnicy na salony, ej