Od Tamtej Chwili
Pod Buda
4:36Urodziłem się chyba nad ranem Był październik deszczowy miesiąc O szczegóły pytajcie mą mamę Pozostała dokładną kobietą Ojciec ponoć przez cztery dni Liczył wszystkie chmury na niebie I z radości wciąż nie mógł przyjść Tak do domu jak i do siebie Urodziłem się też w październiku Wojna ledwie trzasnęła drzwiami Wokół pełno było pomników I świetlana przyszłość przed nami Ojciec ponoć przez cztery dni Liczył wszystkie chmury na niebie I z radości też nie mógł przyjść Tak do domu jak i do siebie Pod jednym znakiem urodzeni Idziemy przez labirynt miast Wciąż mamy bliżej do jesieni Ale pozostał w oczach blask Czasem kładziemy się o świcie Bo zdarza się że damy w gaz Lecz dobrze wiemy że to życie Zależy od nas nie od gwiazd nie od gwiazd W horoskopach nas szukaj pod Wagą Tam jest wszystko dokładnie podane Co nam idzie bez pudła co słabo Jakie mamy zdolności lub talent Astrologom od siedmiu boleści Przepowiednie niech idą na zdrowie Chcecie wiedzieć jacy jesteśmy To spotkajmy się w barze za rogiem Pod jednym znakiem urodzeni Idziemy przez labirynt miast Wciąż mamy bliżej do jesieni Ale pozostał w oczach blask Czasem kładziemy się o świcie Bo zdarza się że damy w gaz Lecz dobrze wiemy że to życie Zależy od nas nie od gwiazd Czasem kładziemy się o świcie Bo zdarza się że damy w gaz Lecz dobrze wiemy że to życie Zależy od nas nie od gwiazd Nie od gwiazd nie od gwiazd