Przestań
Pokahontaz
4:32Primo, zamawiam ten bit na wynos Już myśli pod czupryną płyną lawiną Czarna muza, biały rap jak albinos Co szarości dnia nada barwy Portofino Im starszy, tym starszy jak wino ino Nadal nie noszę S-ki pod peleryną Słyszysz dziwne heheszki za kurtyną Szaleństwo, jak zadrzeć z rodziną Gambino Choć unosi brew Chronos, wciąż nie kłaniam się gromom. Czuję, jak się gotuje krew, budzi zew, wbrew mym demonom. Jak lew nagle – jadę jak Maglev. Hamulce płoną. Z wiatrem w żagle, ale gdzie pomost, wciąż nie stwierdzono... Zatem common, jedziemy i jest stromo, wiadomo. Stale mam tę moc jak lek, co noc niosąca pomoc. Robię tak, żeby było dobrze, wc iąż z jasną stroną, ciągle patrzę ci w serce, trochę tak, jak ekonom. Mętlik, świat pędzi, no ga na gazie Wiem to i trzymam tempo w zasadzie Rzeczywistość wygiętą na fazie Mijam, ona mi sprzyja na razie Mętlik, świat pędzi, no ga na gazie Wiem to i trzymam tempo w zasadzie Rzeczywistość wygiętą na fazie Mijam, mamma mia na razie Due, to nie zawrót głowy, a piruet myśli, dz iś ci przejmuje ten znany duet Połącz skrajnie różne światy w formułę Poka Poka 4 potwierdza tę regułę Prosto z UE ziomki, je den ślad na spółę Kiedyś mrzonki, dziś ponad ogółem Poczułeś odlot, jak byś wziął pigułę Tytułem zakończenia – czas na odmułę Równy szereg na światłach, myśli szare jak każda. Myśli szczere jak jazda, niewielu myśli o gwiazdach. U mnie huragan, miazga, chcę wierzyć w cuda, że uda się. Sprawdzam, czy pociąg o czasie był tutaj, mam co chcę. Wystarczy mi coś mojego, stworzonego powoli z mojego ego i woli, dlatego tak w to brnę. I nie żałuję niczego, bo sam doszedłem do tego. Nie można przecież wszystkiego mieć – nie stać cię. Mętlik, świat pędzi, no ga na gazie Wiem to i trzymam tempo w zasadzie Rzeczywistość wygiętą na fazie Mijam, ona mi sprzyja na razie Mętlik, świat pędzi, no ga na gazie Wiem to i trzymam tempo w zasadzie Rzeczywistość wygiętą na fazie Mijam, mamma mia na razie