Self Employed
Pro8L3M
3:02Wiesz, czasem mam wrażenie, że dzień się kończy szybciej niż się zaczął Normalne, zegarek zawsze wygrywa A ty? Jakbyś mógł... co byś zmienił w swoim życiu Pewnie datę ważności Ty zawsze musisz żartować A po co się rozwodzić... Masz szlugi? Przecież wiesz, że rzuciłam Królestwa upadają, więc czemu miałbym nie upaść Chuj mnie obchodzi upadek, zwłaszcza jeśli dałby rezultat Mnóstwo opinii niezgodnych z moimi, więc chuj mnie obchodzi co z nimi Ziomek mi bliski zwariował, dziś patrzy w niebo, może coś rozkmini Widziałem sto razy jak inteligentni ludzie tracili dla rzeczy rozsądek Hazard, zniweczy dorobek, dragi i alko rozpieprzą żołądek Ja stawiam przyjaźń na pierwszym miejscu, ale nad nią rodzina Z rodziną wychodzę dobrze na zdjęciu, chyba że się w weekend odpinam Potrafię trzy dni pić a kochać trzy dni mi ciężko jest jakoś Widać co jest mi potrzebne, przyjrzymy się szczęścia pierwiastkom Przyznam się szczerze, dawno nie płakałem i teraz się zastanawiam Serce mam z lodu, czy po prostu wpierdalam życie, jakby to była sałatka? Jestem pomiędzy bogactwem a biedą i dziękuję wam - pojebom Bo zrozumiałem dwie strony medalu, mój sukces to wasz poniekąd Pierdolę piątek trzynastego, bo kurwa nie wierzę w banały Opowiadają o mnie sensacje, a nawet obok mnie nie stały Wypierdalaj od mojego stołu, bo tutaj jest miejsce dla dziewczyn Miejsce dla długich rzęs i długich nóg, kurwa mać, nie krzycz Podwórkiem żyliśmy jako chłopcy, te obie siostry miały odrosty Podwórka już nie ma, jest biedra, kup żołądek-mięta i nadaj InPosty Że możesz być kimkolwiek mówili ci w szkole, ale "You know mate" Nie da się być kleptomanem bez ręki, bez trybów reklamować Colgate Życie jest nudne i głupie, kiedy oglądasz je przez negatyw Masz dwa etaty, a osiem lat to jeszcze sto dwie raty O czym są nasze rozmowy? Spytałem, lecz zdążyła się już rozebrać Całe życie ćwiczyłem, więc nie jest mi się za kogoś trudno przebrać Lampa jarzyła się ledwo, gadałem mądrze - elokwencja Nie jesteś mi niepotrzebna, ale zejdźmy na ziemię - dekompresja Życie nie musi się kończyć agonią, kurwa, to takie gdybanie Wszystko jest tu popierdolone jak wzory na perskim dywanie Atmosfera jest gęsta od szlugów, a świat jest pojebany Sos z muzyki jest dojebany i nie trzeba znać ziomek gamy Nie potrafimy rozmawiać i nie potrafimy się cofnąć w czasie Zdecydowałem, że jutro, zamiast się napierdolić, odwiedzę babcię Nie powinienem prowadzić, ale po coś kupiłem tą bejcę Na tylnym dziewczyny, ja w środku, kieruje ziomek, wczoraj stracił lejce Czasem wystarczy cierpliwość, a czasem potrzebny jest college Byś może ona tobie jest potrzebna, a jej potrzebny jest bolec Ty bardzo lubisz ją z bliska, ale wolicie się na odległość Dla ciebie zamieni willę na blok, gated community na getto Mam takie dni, że nie chcę się budzić, czasem jestem rannym ptaszkiem Niby idą razem, ale ona zasłania na twarzy rany daszkiem To jest właśnie Polska - słyszę wołanie o pomoc, ale nie pomogę Namalowałem jej obraz, podaj ognia, podpalę autoportret Jakby mnie miała martwić przyszłość to niech mi będzie lekką ziemia Możesz się najebać sam, lecz do sukcesu potrzebna jest obsesja Chcesz? Masz? Pragniesz? Przestań, bo chyba się nie dogadamy Tragedię goni tragedia, a my jesteśmy tylko robakami