Kantyczka Z Lotu Ptaka
Jacek Kaczmarski
5:30Patrz mój dobrotliwy Boże Na swój ulubiony ludek Jak wychodzi rano w zboże Zginać harde karki z trudem Patrz jak schyla się nad pracą Jak pokornie klęski znosi I nie pyta po co za co Czasem o coś Cię poprosi Ujmij trochę łaski nieba Daj spokoju w zamian chleba Innym udziel swej miłości Nam sprawiedliwości Smuć się Chryste Panie w chmurze Widząc jak się naród bawi Znowu chciałby być przedmurzem I w pogańskiej krwi się pławić Dymią kuźnie i warsztaty Lecz nie pracą a skargami Że nie taka jak przed laty Łaska Twoja nad hufcami Siły grożą Ci nieczyste Daj nam wsławić się o Chryste Kalwin Litwin nam ubliża Dźwigniem ciężar Krzyża Załam ręce Matko Boska Upadają obyczaje Nie pomogła modłom chłosta Młodzież w szranki ciała staje W nędzy gzi się krew gorąca Bez sumienia bez oddechu Po czym z własnych trzewi strząsa Niedojrzały owoc grzechu Co zbawienie nam czy piekło Byle życie nie uciekło Jeszcze będzie czas umierać Żyjmy tu i teraz Grzmijcie gniewem Wszyscy Święci Handel lud zalewa boży Obce kupce i klienci W złote wabią go obroże Liczy chciwy Żyd i Niemiec Dziś po ile polska czystość Kupi dusze, kupi ziemie I zostawi pośmiewisko I zostawi pośmiewisko I zostawi pośmiewisko Co nam hańba gdy talary Mają lepszy kurs od wiary Wymienimy na walutę Honor i pokutę Co nam hańba gdy talary Mają lepszy kurs od wiary Wymienimy na walutę Honor i pokutę Jeden naród tyle kwestii Wszystkich na raz nie wysłuchasz Zadumali się Niebiescy W imię Ojca Syna Ducha Co nam hańba gdy talary Mają lepszy kurs od wiary Wymienimy na walutę Honor i pokutę