Refren Trochę Jak Lana Del Rey (Feat. Secretivesuicide)
Quebonafide
4:50Siemano wam tam, takiego czegoś nie grano od dawna Mała poprawka, nie grano nigdy Taki już jestem Ha Żadnych problemów, depresji przy gniewie Chyba że odpalam C30-C39 Żyję zwiewnie, tylko dzisiaj i tu Już nie wiem, czy to Epikur, czy filozofia Misia Baloo Zawijam parę monet i dzionek witam jak król Bez czarnych myśli, choć zaczynam od The Roots (hahaha) I don't ask (hehe) Moja codzienność to offside Już nie wiem sam, czy to dobrze, gdy Nie mam podstaw, by dojść gdzieś, zmądrzeć I chyba dlatego tak bardzo nie mogę się temu oprzeć Sam zbudowałem to na kanwie wolności Znam siedem grzechów głównych na pamięć, z autopsji Jeszcze będziemy mieli czas, żeby myśleć jak dorośli Twój Bóg nawet nie prosi mnie, żebym w Niego uwierzył już (nie, nie) I nawet jak odszedłbym jutro, to nie mów, że trudno Bo miałem okazję to przeżyć I wszyscy moi ulubieni raperzy mnie propsowali Lux, triumf Ha, taka kryptoreklama Nigdy nie skończę jak te łaki w bramach, buziaki, Mama (mua) Taka kryptoreklama Chcę się widzieć na szczycie (oh) Wiedz, że dalej go gonię To jak GKS Katowice Bo miałem Szale po swojej stronie Chciałbym uciec, ale dokąd Idę za ciosem, jak Jean-Claude Van Damme Zrobiłem pierwszy milion, spoko Pachnę Paco Rabanne I nie mam żadnych zmartwień Żadnych zmartwień Nie mam żadnych zmartwień Żadnych zmartwień Nie mam żadnych zmartwień Żadnych zmartwień Nie mam żadnych zmartwień Żadnych zmartwień Wszyscy jacyś tacy zgotowani Nie rozumiem, czemu mam za wami biec Ostatnio już mnie nawet bawi stres Zero powagi (ej), działa jak dragi śmiech (haha) Nie uda się, to masz drugie podejście (aha) Nie biję się po piersi niepotrzebnie (nie) Piję sobie wódę, słucham KęKę (ha) Ze wszystkim jakoś teraz mi na rękę (hej) Zero rad, zero zmartwień, już tak mam (aha) Zero wad, zero zmarszczek, a chandra (aha) Życie ma wiele dla nas co ranka Więc nie sugeruj mi, żebym miał się zamartwiać Co? (Co?) Żyję sobie fajnie, a codzienna ucieczka to błąd? Ziom, ziom Minę Cię na starcie i zdubluję na rękach po sos (Ty) żyjesz jak ktoś? (Hej) jest zagadka Co Ci dał los, co Ci dał hajs? Żyję prawdą, zero kłamstwa A bogactwo mogę wam dać (ta) Altruizm to piękny aforyzm (ta) Znam ludzi już w kwestii idoli (hej) Nawet kolorowy bez nich świat jest jak bez barw, a ja jak niewidomy (aha) Jak dym z papierosa unoszę się ponad ten jebany mętlik (jebany mętlik) Moja osoba w modlitwie do Boga nie szuka sugestii (nie) Szukam czegoś więcej, chociaż to dla ślepców bieg (hej) Szukam czegoś więcej, chociaż to dla ślepców bieg I nie mam żadnych zmartwień Żadnych zmartwień Nie mam żadnych zmartwień Żadnych zmartwień Nie mam żadnych zmartwień Żadnych zmartwień Nie mam żadnych zmartwień Żadnych zmartwień I nie mam żadnych zmartwień, kiedy tak leżę z blantem Za to mam jedno pytanie: "Czy nie masz hajsu dla mnie?" (ha) Hipokryta, bo kiedy mam, to kombinuję, jak się go pozbyć (yeah) Hajs to jebane ścierwo, dlatego wciąż ja nie mam tej forsy Ja naprawdę nie mam tej forsy i mówię serio Ale nie wychodzę z formy jak Wilku Jak upieczony sterczę ze szlugiem na winklu (ach) I w dupie mam sądy I jak spotkasz mnie gdzieś, to bez problemu Mogę Cię olać, jakbyś rozdawał ulotki Bez problemu, jak Smokey (ta) I nie mam zmartwień, kiedy mam Friday (oh) I robię z siebie łajzę, bwoy I do dwunastej budzikom śmierć Bo przez gibony mam w oczach piasek, boy (pasek, boy) Ta, dwie kawy rano (ta) na rozpęd, bo mam co robić Nie daję za wygraną, myślę, jak pogodzić mój portfel i forsę (da się?) Widocznie się nie lubią, ale mam plan (ta) Brzmi trochę głupio, mam styl gorący jak gówno (prr), którym resztę leszczy se wciągnę dupą I nie chcę krzyczeć: "życie, ty suko" Bo doceniam cokolwiek, co mam (aha) Nie mam hajsu jak zmartwień, ale gdybym nie miał co robić, to robiłbym hajs I nie mam żadnych zmartwień Żadnych zmartwień Nie mam żadnych zmartwień Żadnych zmartwień Nie mam żadnych zmartwień Żadnych zmartwień Nie mam żadnych zmartwień Żadnych zmartwień Wszyscy się skatowali, to jeden z eleganckich bali był To się wyjebie