Pasażer
Rahim
3:35Dinozaury nie umarły to raz, one szlaki dla was przetarły u mas. Nigdy stop, nigdy bęc, nigdy pas. Żyją kumasz więc i hip-hop nie umarł. Dinozaury nie umarły to dwa, póki są wciąż trwa ta gra a, wy to wy, ja to ja, et-cetera. Respect dla tego, kto go ma. To już ponad dekadę temu na cmentarzysko rockowych golemów przybył reformator systemu hardcor psycho raper mówiąc po naszemu. To dzięki niemu i jego trafieniu w gusta-przeniósł nas na proscenium. Usta rozdziawione w osłupieniu, w ten oto sposób zrodził się geniusz. Wyparł innych jak CD analog zasilając rodzimy katalog. Lecą tynki budynki się palą Ha I Pe Ha O Pe wchodzi na salon, scena nadęta jak balon, przestaje być dalą z nami się spoufalając. My oddani falom z zaloopowanego werbla z centralą, obok showbiznesu slalom. Dinozaury nie umarły to raz, one szlaki dla was przetarły u mas. Nigdy stop, nigdy bęc, nigdy pas. Żyją kumasz więc i hip-hop nie umarł. Dinozaury nie umarły to dwa, póki są wciąż trwa ta gra a, wy to wy, ja to ja, et-cetera. Respect dla tego, kto go ma. Oni pragnęli mieć spory zasięg wielokroć rozkminiali czy da się, a po czasie zapomniano o impasie, gdy w radio tv, prasie zapodano ich masie. Wy to rozprzestrzeniacie, macie doświadczenia w hałasie. Macie swe wspomnienia w aparacie. Macie tyle ile uzbieracie raczej, miano srających w gacie na starcie, potem poparcie parcie na szkło, otwarcie i rychło po farcie pokonało tarcie, ruszyło i szło. Git prosto na wymarzony szczyt, aby poczuć to osobiście z bliska. Strome zbocze pokonane w mig, a za szczytem krawędź urwiska Dinozaury nie umarły to raz, one szlaki dla was przetarły u mas. Nigdy stop, nigdy bęc, nigdy pas. Żyją kumasz więc i hip-hop nie umarł. Dinozaury nie umarły to dwa, póki są wciąż trwa ta gra a, wy to wy, ja to ja, et-cetera. Respect dla tego, kto go ma. Dinozaury w mózgi się wdarły, a nie umarły o czym świadczy ich mnogość. Zeżarły płowe rapowe karły, poparły nowe, w których tylko wrogość, poczęstują pożogą jak lobo, za którą przyjdzie zapłacić srogo. Partaczy klan zjada własny ogon, mniam, mniam, po nim zajmie się nogą...