Taka Prawda (Feat. Damian Wsm, Lewy Nm & Pewna Pozycja)
Bonus Rpk
4:22Nie wiesz nie dyskutuj plotek błagam nie produkuj Żenisz kity jakich mało ktoś Cię wypierdoli z butów Nie ma cudów pełno długów zawsze nadzieja jest w piątku Melanż leży na żołądku od początku bez wyjątku Nie pasuje się stąd montuj pompuj gdzie indziej te posty Chujowe pozdrawiam mistrzu ciętej riposty Za to ode mnie masz propsy dożywotnio w prezencie Za to kurwa Twoje wzdęcie Ty jak przyklękniesz na pęcie To może wtedy pęknie Ci ta jebana w dupę gula Piątkiem króla widzę temat ładnie turla Mea culpa rysy nie mieszczą w rachunku Cielęcinki na aftery Ty się ręką kurwa spunktuj Bez odwrotu bez rachunku śledzisz wyniki Top Model Ja Top Pornstar dałbym niejednej nagrodę Zniszczysz głowę garderobę całodobowe bale Joł cymbale w Twoje 'ale' wypierdolone trwale Odsłaniam werticale czarne słońce mnie wita Myśli składam jak Lego pod cytaty z klasyka Miano szarych bloków wita mi pasuje jak najbardziej Jebać na szkło parcie zatopiony w asfalcie Ktoś se porucha na farcie bo na koncie ma zera Gucci kolu czy gajera cipek branie na rapera Nie dla mnie ta kariera chcesz to wbijaj na parkiet Podziemny rap w cieniu sławy na pełnej petardzie Toksyczne realia nieprzetasowana talia W baniach haja haja w ustach faja faja Ostry wkład po jaja to kurewskie odloty Bez cenzury rap DDL wie coś o tym Za oknem kłopoty na kwadracie pęka czacha Rozpływają się gówniarze po pigułach nie od macha Tak wygląda Warszawa ojebana w neony Ty w gonitwie za hajsem pamiętaj o pierworodnym Jak go porwą rejony to nie wróci z powrotem Oleje rodzinę i wybierze hołotę A zanim zmądrzeje los pokara go srogo Wtedy dojdzie do niego że to nie tą drogą Możesz wierzyć mi na słowo bagno wciąga szybko Jak na blokach hip hop jak ulica i ryzyko Ciemna Strefa żadne dicho lamusy dupa cicho Samo życie cały czas w parze z tą muzyką Nie pierdol że nie prawda kłamcę w oczy razi Niczym wrzątek parzy spróbuj to zajarzyć Możesz kurwa się obrazić a i tak nawinę swoje Hardcore'owy rap RPK za tym stoję murem I w ogóle zwroty hurtem jeszcze splatam Całe życie w tych klimatach dymem przesiąknięta chata Rymem to co myślę splatam Twoją głowę oplatam Jak wąż Boa wciąż w betonowej dżungli latam Twarde dragi młode cipki kubeł wódy Zrolowane stówy przez nie widać nocne kluby ta Go go dupy spite jak ta lala Ładnie kurwa tańczysz pewnie lepiej opierdalasz Ona plastikowa cała Ty weź stemperuj gula Zamiast kurwy liczyć w tracku policz te zdjęte z chuja Ten rap się rozbujał wścieklizna turbulencje Z szyderców loży sram w komercję palę tęczę Kiedyś serce jej oddałem w pakiecie razem z prawdą Rozmową zrozumieniem z szacunkiem nie warto Myślisz że mnie boli jeszcze Tamtą klęskę jako szczęście widzę dzisiaj permanentnie A Twe ziomy i pretensje spekulacje przykre stany No bo wieszasz na kimś psy jak się kurwa z nim nie znamy Gałgany koczkodany szukasz igły w stogu siana Raz wytrzeźwiej boś pijana Dwa uświadom że to blamaż Od wieczora do rana rap nakurwia z głośnika La dolce vita może zajechać Ci sznyta I siada psychika zgrzyty fakty mity Nimfomanki kłody mamuśki lolity Nie wariuj dla cipy kici kici taś taś Zdejmij z głowy problem po co martwić się na zaś Łaś się teraz kurwa do mnie suko Bo niepewne jutro więc jebać to trudno Światła miasta niejedna chciała zabłysnąć jak gwiazda Niejeden szasta hajsem nie mówi 'basta' Twarda jazda od początku do końca Wystawiają swoje dupy czy znajdzie się odbiorca Forsa forsa forsa czas zarobić coś Mimo tego idzie wszystko w nos tylko w noc Koks wóda los Twój przesądzony ulicy szpony Człowiek bardziej pogrążony otoczony otumaniony przez to prawo Sądzony w miejscu zwanym oskarżonych ławą Dobrą zabawą nie zakończy się film Główną rolę grasz w nim chcesz to dalej płyń Później nie wiń nikogo jaką poszedłeś drogą Kasyna potem kurwy a następnie srogo Niepodrabialne logo Ciemna Strefa na odsłuchach Najpierw rzuć ją na kolana a na końcu ją ruchaj Nie chcesz nie słuchaj nie chcesz nie ufaj mi Odnalazłem klucz teraz otwieram drzwi Dziwki Dragi Lasery nie obejdzie się bez krwi Jedzie erka na sygnale a za nią jadą psy Ty w tym syfie tkwisz no bo wpadłeś po uszy Gówno z tego zostało mało co Cię już ruszy Piątek szybko się zbliża palnik suszy i suszy To jest ten styl Ty nie próbuj go zagłuszyć Góra dół góra dół zapierdalasz na zmianę Wyszedł znów wielki chuj z tego co było w planie Najlpierw liter na dwóch futer bojtel na pół Kryzys balet że w ciul życie jest przejebane Ty się budzisz nad ranem zgięty w pół na kolanie Kibel znów zarzygałeś znowu nieodebrane Byłeś znów zimnym draniem kłamstwo na poczekanie Kac morderca i baba z rana ryją Ci banię Nie wiesz co robić dalej z góry w dół się staczałeś Tej nocy z gentelmena stałeś się znowu chamem Balety zakrapiane to moralniak nad ranem To proste jak jebanie jak w pacierzu 'amen' Twoje oczy kryształy dzisiaj nic nie pospały Węgorz duszony kartą na tacy już podany Co lepiej zrobi z rana niż Twoja ukochana Seta tak pozwijana lubisz łupież szatana Jest bania u Cygana więc wariować dziś trzeba Kocham bardzo tą banię a Cygana kurwę jebać Góra dół góra dół Dziwki Dragi Lasery Rogal Bonus ATR w domu zostaw maniery To szczyty i partery jak góra i dół To na Twoich głośnikach napierdalamy znów Znów się upajamy do nieprzytomności Bo do szalonych imprez miewamy skłonności