Fatality

Fatality

Rogal Ddl, Bonus Rpk, Atr Mf, Kiszło, And Wowo

Альбом: Dziwki Dragi Lasery
Длительность: 5:32
Год: 2015
Скачать MP3

Текст песни

Nie wiesz nie dyskutuj plotek błagam nie produkuj
Żenisz kity jakich mało ktoś Cię wypierdoli z butów
Nie ma cudów pełno długów zawsze nadzieja jest w piątku
Melanż leży na żołądku od początku bez wyjątku
Nie pasuje się stąd montuj pompuj gdzie indziej te posty
Chujowe pozdrawiam mistrzu ciętej riposty
Za to ode mnie masz propsy dożywotnio w prezencie
Za to kurwa Twoje wzdęcie Ty jak przyklękniesz na pęcie
To może wtedy pęknie Ci ta jebana w dupę gula
Piątkiem króla widzę temat ładnie turla
Mea culpa rysy nie mieszczą w rachunku
Cielęcinki na aftery Ty się ręką kurwa spunktuj
Bez odwrotu bez rachunku śledzisz wyniki Top Model
Ja Top Pornstar dałbym niejednej nagrodę
Zniszczysz głowę garderobę całodobowe bale
Joł cymbale w Twoje 'ale' wypierdolone trwale
Odsłaniam werticale czarne słońce mnie wita
Myśli składam jak Lego pod cytaty z klasyka
Miano szarych bloków wita mi pasuje jak najbardziej
Jebać na szkło parcie zatopiony w asfalcie
Ktoś se porucha na farcie bo na koncie ma zera
Gucci kolu czy gajera cipek branie na rapera
Nie dla mnie ta kariera chcesz to wbijaj na parkiet
Podziemny rap w cieniu sławy na pełnej petardzie

Toksyczne realia nieprzetasowana talia
W baniach haja haja w ustach faja faja
Ostry wkład po jaja to kurewskie odloty
Bez cenzury rap DDL wie coś o tym
Za oknem kłopoty na kwadracie pęka czacha
Rozpływają się gówniarze po pigułach nie od macha
Tak wygląda Warszawa ojebana w neony
Ty w gonitwie za hajsem pamiętaj o pierworodnym
Jak go porwą rejony to nie wróci z powrotem
Oleje rodzinę i wybierze hołotę
A zanim zmądrzeje los pokara go srogo
Wtedy dojdzie do niego że to nie tą drogą
Możesz wierzyć mi na słowo bagno wciąga szybko
Jak na blokach hip hop jak ulica i ryzyko
Ciemna Strefa żadne dicho lamusy dupa cicho
Samo życie cały czas w parze z tą muzyką
Nie pierdol że nie prawda kłamcę w oczy razi
Niczym wrzątek parzy spróbuj to zajarzyć
Możesz kurwa się obrazić a i tak nawinę swoje
Hardcore'owy rap RPK za tym stoję murem
I w ogóle zwroty hurtem jeszcze splatam
Całe życie w tych klimatach dymem przesiąknięta chata
Rymem to co myślę splatam Twoją głowę oplatam
Jak wąż Boa wciąż w betonowej dżungli latam

Twarde dragi młode cipki kubeł wódy
Zrolowane stówy przez nie widać nocne kluby ta
Go go dupy spite jak ta lala
Ładnie kurwa tańczysz pewnie lepiej opierdalasz
Ona plastikowa cała Ty weź stemperuj gula
Zamiast kurwy liczyć w tracku policz te zdjęte z chuja
Ten rap się rozbujał wścieklizna turbulencje
Z szyderców loży sram w komercję palę tęczę
Kiedyś serce jej oddałem w pakiecie razem z prawdą
Rozmową zrozumieniem z szacunkiem nie warto
Myślisz że mnie boli jeszcze
Tamtą klęskę jako szczęście widzę dzisiaj permanentnie
A Twe ziomy i pretensje spekulacje przykre stany
No bo wieszasz na kimś psy jak się kurwa z nim nie znamy
Gałgany koczkodany szukasz igły w stogu siana
Raz wytrzeźwiej boś pijana
Dwa uświadom że to blamaż
Od wieczora do rana rap nakurwia z głośnika
La dolce vita może zajechać Ci sznyta
I siada psychika zgrzyty fakty mity
Nimfomanki kłody mamuśki lolity
Nie wariuj dla cipy kici kici taś taś
Zdejmij z głowy problem po co martwić się na zaś
Łaś się teraz kurwa do mnie suko
Bo niepewne jutro więc jebać to trudno

Światła miasta niejedna chciała zabłysnąć jak gwiazda
Niejeden szasta hajsem nie mówi 'basta'
Twarda jazda od początku do końca
Wystawiają swoje dupy czy znajdzie się odbiorca
Forsa forsa forsa czas zarobić coś
Mimo tego idzie wszystko w nos tylko w noc
Koks wóda los Twój przesądzony ulicy szpony
Człowiek bardziej pogrążony otoczony otumaniony przez to prawo
Sądzony w miejscu zwanym oskarżonych ławą
Dobrą zabawą nie zakończy się film
Główną rolę grasz w nim chcesz to dalej płyń
Później nie wiń nikogo jaką poszedłeś drogą
Kasyna potem kurwy a następnie srogo
Niepodrabialne logo Ciemna Strefa na odsłuchach
Najpierw rzuć ją na kolana a na końcu ją ruchaj
Nie chcesz nie słuchaj nie chcesz nie ufaj mi
Odnalazłem klucz teraz otwieram drzwi
Dziwki Dragi Lasery nie obejdzie się bez krwi
Jedzie erka na sygnale a za nią jadą psy
Ty w tym syfie tkwisz no bo wpadłeś po uszy
Gówno z tego zostało mało co Cię już ruszy
Piątek szybko się zbliża palnik suszy i suszy
To jest ten styl Ty nie próbuj go zagłuszyć

Góra dół góra dół zapierdalasz na zmianę
Wyszedł znów wielki chuj z tego co było w planie
Najlpierw liter na dwóch futer bojtel na pół
Kryzys balet że w ciul życie jest przejebane
Ty się budzisz nad ranem zgięty w pół na kolanie
Kibel znów zarzygałeś znowu nieodebrane
Byłeś znów zimnym draniem kłamstwo na poczekanie
Kac morderca i baba z rana ryją Ci banię
Nie wiesz co robić dalej z góry w dół się staczałeś
Tej nocy z gentelmena stałeś się znowu chamem
Balety zakrapiane to moralniak nad ranem
To proste jak jebanie jak w pacierzu 'amen'
Twoje oczy kryształy dzisiaj nic nie pospały
Węgorz duszony kartą na tacy już podany
Co lepiej zrobi z rana niż Twoja ukochana
Seta tak pozwijana lubisz łupież szatana
Jest bania u Cygana więc wariować dziś trzeba
Kocham bardzo tą banię a Cygana kurwę jebać
Góra dół góra dół Dziwki Dragi Lasery
Rogal Bonus ATR w domu zostaw maniery
To szczyty i partery jak góra i dół
To na Twoich głośnikach napierdalamy znów
Znów się upajamy do nieprzytomności
Bo do szalonych imprez miewamy skłonności