Randori (Feat. Doniu & Dj Decks)
Peja
4:23Wiesz co się liczy? Szacunek ludzi ulicy Wiesz co się liczy? Dla was RAP ćwiczyć To dla całej miejskiej dziczy To dla wszystkich naszych ludzi, którym ten rap się nie nudzi Czas się obudzić by wyjaśnić co trzeba Dla chujowych rapów gleba, trochę piachu ich nie ma Znów się odzywam, gdyż zachodzi potrzeba Popowe popierdółki, które emitują radia Tak jak oni skurwiałe, ode mnie dla nich pogarda Nadal mamy farta, nadal sprzyja nam karta W rękawie wciąż asy to nie sprzedać się dla kasy I mnóstwo pracy to studia, ulice Niebezpiecznie życie znam je, żadne odkrycie Dzisiaj na bicie, otwarcie nie skrycie Opowiadam to przeżycie, zapierdala za przeżyciem Intensywność zdarzeń, nie nadążam by notować Nadal jest hardcore, kocham, nienawidzę, zobacz Ja nie będę się hamować ze cenę popularności Zero populizmu raczej duży procent złości Jesteśmy chamscy, prości tak szczekają żałośni Którzy nie dorośli nawet nam do pięt - chuje zazdrośni Dużo miłości dla tych ludzi i miejsc W których zdarza się być i nie po to by mieć Dziś mówię cześć każdemu kto zasłużył Każdemu co nie stchórzył, który dobrze mi wróżył Podczas niejednej burzy podał pomocną dłoń A nie celował mi w skroń, więc Boże wszystkich nas chroń Nawet jeśli rzadko proszę jak PB nadzieje niosę I dzisiaj dołożę do tego moje trzy grosze Wiesz co się liczy? Szacunek ludzi ulicy P do ń kreska, bez tego zostaniesz z niczym Wiesz co się liczy? Szacunek ludzi ulicy Dla was rap ćwiczyć! To dla całej miejskiej dziczy Wiesz co się liczy? Szacunek ludzi ulicy Wiesz co się liczy? Wiesz? Wiesz co się liczy? Miastem rządzi mafia, to do mnie nie trafia Bo po drugiej stronie barykady ziomek będzie lepiej I ten co klepie biedę szybko znajdzie tu robotę Jebać hołotę, która z psami w komitywie Tak groźnie okiem łypie, bo się na oglądał filmów Ty Benny Blanco z Bronxu szybko zrzucę Cię z ringu Dziś na dopingu nadmiar testosteronu Prawdziwy rap dla ulic aż do samego zgonu Dosłownie powtarzam się porażkami nie zrażam Sukces artystyczny, kurwa! Bez komentarza Bo recenzje mi wystawi każdy fyrtel i podwórko Każdy winkiel i tak w kółko życie kręci się jak winyl Na 33 i pół w obroty to wrzucimy Szacunek dla tych ludzi, którzy musieli się trudzić Żeby wyjść na powierzchnię, poczuć powietrze rześkie Spokojny sen, rodzinne życie bez scen I przyjaźnie bez ściem, to sobie wszystko ceń Broń tego dzielnie, broń się, bij wrogów celnie Poznań miasto dzielne to jedyne dla mnie miejsce Pieprze groteske, jak instytucje miejskie Społeczeństwo co nie chce zmiany na lepsze Wyrastając w konfidenctwie na nic was nie będzie stać Umiecie tylko brać, w dupe strzelić, kurwa mać A tu trzeba se ułożyć powolutku plan następny Jak Glon pieprze ból R.A.P trzeba być dzielnym Wiesz co się liczy? Szacunek ludzi ulicy P do ń kreska, bez tego zostaniesz z niczym Wiesz co się liczy? Szacunek ludzi ulicy Dla was rap ćwiczyć! To dla całej miejskiej dziczy Wiesz co się liczy? Szacunek ludzi ulicy Wiesz co się liczy? Wiesz? Wiesz co się liczy? To miasto penerami wypełnione jest po brzegi Nawet słabe składy mają prawo się tu cenić W pewnym sensie mój styl życia, to jest wciąż ten sam nielegal Bo ja wiem kto się tu sprzedał, tytułował się kolega Beef za beef'em tak to idzie, chociaż twórczość nie na dissach Nie lubiano kiedyś Rysia, jak w stanach Jadakiss'a A ty jeśli chcesz mnie skreślić, chuja walisz mówię jeśli Będę niczym skurwiel najgorszy jak Joe Pesci Nawet bez ferajny tylko ja adrenalina Nikt nie zatrzyma furiata, znów zadyma Miasto w ryzach nas trzyma, miasto które ma klimat Plus styl i klasa, kasa, miasto zaprasza, suki też pierwsza klasa Tak jak siostry Williams w deblu Wciąż stanowię temat grom na tym jebanym osiedlu Jednak rap zmienił świat na przestrzeni tych lat I to każdego z nas, dziś jestem z tego rad Tylko słowa prawdziwe, bo frajer da fałszywe Nie oprę swej kariery, o beef przez jakąś ksywę Styl miejski nie wieśniacki, wiem, że jestem chamski Na ulicy nie wyłapie za przysłowiowy damski Nie kumasz mojej jazdy więc się nadal z tego śmiej Nie jestem słodziutki niczym rapy for tej, hej Uliczna sława, która dumą napawa Od charakternych brawa, krytka od gamoni Czas ich rozgonić niech wracają do zagród Na wsie, niech nie robią obciachu naszemu miastu Ty znów mi mówisz - cham, stój, tak nie można wiesz mi Darku Jeśli nie wyjebiemy tych leszczy to kto zwróci honor miastu? Wiesz co się liczy? Szacunek ludzi ulicy P do ń kreska, bez tego zostaniesz z niczym Wiesz co się liczy? Szacunek ludzi ulicy Dla was rap ćwiczyć! To dla całej miejskiej dziczy Wiesz co się liczy? Szacunek ludzi ulicy Wiesz co się liczy? Wiesz? Wiesz co się liczy?