Zegarmistrz Światła
Tadeusz Woźniak
5:18Tadeusz Woźniak, Jolanta Majchrzak, Stanisław Jaskułka, And Piotr Woźniak
Postukiwał dziadyga o ziem kulą drewnianą Miał ci nogę obciętą aż po samo kolano Szedł skądkolwiek gdziekolwiek byle zażyć wywczasu Nad brzegami strumienia stanął tyłem do lasu Stał i patrzał tym białkiem co w nim pełno czerwieni Oj dadana dadana jak się strumień strumieni Wychynęła z głębiny rusałczana dziewczyca Obryzgała mu ślepie aż przymarszczył pół lica Nie wiedziała jak pieścić nie wiedziała jak nęcić Jakim śmiechem pośmieszyć jakim smutkiem posmęcić Wytrzeszczyła nań oczy szmaragdowe płoszydła I objęła za nogi pokuśnica obrzydła Całowała uczenie i łechtliwie i czule Oj dadana dadana tę drewnianą tę kulę Parskał śmiechem dziadyga w kark poklękłej ułudy Aż przysiadał na trawie jakby tańczył przysiudy Aż mu trzęsła się broda i dwie wargi u gęby Aż się kulą obijał o perłowe jej zęby „Czemuż jeno całujesz moją kłodę stroskaną Czemuż dziada pomijasz aż po samo kolano Za wysokie snadź progi dla czarciego nasienia Ty wymoczku rusalny ty chorobo strumienia Pieszczotami to drewno chcesz pokusić do grzechu Oj dadana dadana umrę chyba ze śmiechu" Spowiła go ramieniem okręciła jak frygą „Pójdźże ze mną dziadoku dziaduleńku dziadygo Będę ciebie niańczyła na zapiecku z korali Będę ciebie tuczyła kromką żwiru spod fali Będziesz w moim pałacu miał wywczasy niedzielne Będziesz pijał z mej wargi pocałunki śmiertelne" Pociągnęła za brodę i za torbę żebraczą Do tych nurtów pochłonnych co się w słońcu inaczą Nim się zdążył obejrzeć już miał falę na grzbiecie Nim się zdołał przeżegnać już nie było go w świecie Zakłębiły się nurty wyrównała się woda Znikła torba dziadowska i łysina i broda Jeno kloc ten chodziwy owa kula drewniana Wypłynęła zwycięsko oj dadana dadana Wypłynęła niczyja nie należna nikomu Wyzwolona z kalectwa wypłukana ze sromu Brnęła tędy owędy szukająca swej drogi Niby szczątek okrętu co się wyzbył załogi Grzała gnaty na słońcu ku swobodzie ku życiu Zapląsała radośnie na swym własnym odbiciu I we żwawych poskokach podyrdała przez fale Oj dadana dadana w te zaświaty oddale