Idealny Raper
Ten Typ Mes
3:14Jestem na poziomie szczerości który zawstydza innych Twój faworyt ledwo wiesz jak ma na imię Gdy odpalam majka nagrywam wokal Czuję że mógłbym zamiast hantla użyć całego bloku Sąsiad nie mył się moją windą jechał Ciekawe do którego piętra mogę stać bez wdechu Do trzeciego zatykam nos i myślę To w sumie też jakiś rodzaj haju lecz wolę whisky Śmierć zmiana miłość i kara biorę wszystko Bo kto żyje jak żółw z poezją nie ruszy z piskiem Muzyka jest rajem być lub sparing Z ambicją oczekiwaniami którym nie sprostają Gdy chodzi o muzykę to nie idę na przeciw Flacha Odpal flachę mogę siedzieć i siedzieć Cała reszta kochanie reszta to pułapka Choć serwują ją na słodko i zapragniesz dokładkę Reszta to pułapka Choć serwują ją na słodko i zapragniesz dokładki W deszczu i w upale rozrabiamy dalej dalej Sto protestów i zażaleń ściga nas uciekajmy W deszczu i w upale rozrabiamy dalej dalej Sto protestów i zażaleń ściga nas Parki inspirują knajpy chronią przed chłodem Nie usłyszę gorzko gorzko bo kobiet chcę dla osłody Chmury zbierają się nade mną Ale trzymam się z dala od ćpania to cenne Choć kuszą ślady kresek które widuję w klubowych kiblach Ale jest jeden Keith Richards na stu Ryśków Riedelów Toast Za ten rok by był zwycięską walką Za starszego pana z łóżka obok z dziarą Outlaw Za kolegów z tych sal we wszystkich szpitalach Siostro (prośba) Do kroplówki więcej ketonalu I nie nie mam apetytu schab jest za twardy Gdybym miał dwa i sznurek zrobiłbym z nich klapki Jebać laptopy tutaj czytam książki Mogłem trafić gorzej życie nie jest tak szorstkie Jak stąd wyjdę będę grzmocił i chlał za trzech A na razie se w głowie nucę taki werset W deszczu i w upale rozrabiamy dalej dalej Sto protestów i zażaleń ściga nas uciekajmy W deszczu i w upale rozrabiamy dalej dalej Sto protestów i zażaleń ściga nas Ruszam na ulicę po składniki na nową płytę Piekę ją na ruszcie nie starczy mi kaloryfer Naruszcie moją powłokę osłonną nareszcie Na mieście dostrzegam twarze za punktów dwieście Wbijam na czyjąś osiemnastkę nierozpoznany Dlaczego Twist again again dudni przez ściany Ojciec jubilata wściekły To impreza zamknięta Matka jest niezła mogłaby mi pokazać entrance Moja kompanka zwija im jakiś trunek i nara Zaraz spojrzymy na nich z góry tak jak oni na nas Wchodzimy na dach bloku śmiejąc się głośno To miasto w budowie sześćdziesiątą piątą wiosnę Stolica rapuj jak as albo stąd kicaj Nie nasycę się bitem jak z kalki lub z matrycy Mój rap rozdziawia szczęki tych bitches ich rap też Ale zapomnieli że ziewnięcie się nie liczy Ej ej ej ziewnięcie się nie liczy W deszczu i w upale rozrabiamy dalej dalej Sto protestów i zażaleń ściga nas uciekajmy W deszczu i w upale rozrabiamy dalej dalej Sto protestów i zażaleń ściga nas