Ból (Taka Cena)
Tps
3:30Żeby żyć jak chcę muszę być bogaty Zostawiam w myślach kraty rozumie kto kumaty Za długo nie miałem żeby ktoś mi zabrał Nie rozbita warga plama krwi i skandal Na plusie niedługi mnożę zamiast iść się upić Uzależnia tak jak szlugi jak drag muszę kupić Widzę inni mają na patentach strzały walą Nie mówię o tysiącach takie to się zarabiają Jestem coraz bliżej kłamiesz mnie? Brudzisz ręce Dlatego mniejsze grono czasem solo chcę mieć więcej Widzi różnice ten kto ma doświadczenie Na tym wpadło na tym straty szmal z jointem w stresie Psy z nakazem kipisz na kwadracie czas w kajdankach Za długo zmarnowałem żeby czekać aż wystawka Wszystko mam na wyciągnięcie ręki jednym ruchem Tak się wydawało i poznałem przez to puchę Chcę mieć jeszcze więcej odłożyć dużo siana Się nie martwić że mnie zamkną psy z samego rana Nawet jak mnie nie ma działka leci do kieszeni Wracam po przerwie wszystko się do siebie klei Chcę mieć jeszcze więcej odłożyć dużo siana Się nie martwić że mnie zamkną psy z samego rana Nawet jak mnie nie ma działka leci do kieszeni Wracam po przerwie wszystko się do siebie klei Wynajęte lokum gdzieś na skraju bez luksusów Zamieniam myśli w słowa docierają do twych uszu Muzyka daje siłę kręta droga bez odwrotu W łapie w jedną stronę bilet prywatne antidotum Kłopotów coraz więcej ty masz je i mam ja Choć więcej doświadczeń czasem ciężko je ogarniać Ciągle gramy legal choć nie zawsze się opłaca Ale sam wybrałem trasę z której nie zamierzam zbaczać Wzloty i upadki pożyczone trzeba oddać W planach kurwa miał być progres a tu znowu sinusoida Do tego jej już nie ma samemu więc pod górkę Złe myśli sieją ferment jakbym pisał przekręt dwójkę Wiara w lepsze jutro sprawia brat że nie odpuszczam DCrew już ostatnie szlify słabym zamknie usta Weź głośniej to ustaw niech dudni na blokach Tylko i wyłącznie rap co sieka tak jak koka Chcę mieć jeszcze więcej odłożyć dużo siana Się nie martwić że mnie zamkną psy z samego rana Nawet jak mnie nie ma działka leci do kieszeni Wracam po przerwie wszystko się do siebie klei Chcę mieć jeszcze więcej odłożyć dużo siana Się nie martwić że mnie zamkną psy z samego rana Nawet jak mnie nie ma działka leci do kieszeni Wracam po przerwie wszystko się do siebie klei Gdzie na łatwy szybki pieniądz brakuje ludzi ślepych Chcę widzieć je na ręku te monety nie na kredyt Odrabiać długi spłacać w ścianę wbite zęby Zysk na wyciągniecie ręki wzroku nie odwracam Ujebana złota passa nie dali szansy uciec Towarzyszyło uczucie jak złe fatum że pod górę Nie idę za tłumem łapię chmurę gdy stres wraca Aktualna stara prawda ty z nieba nic nie spada Rośnie piramida potrzeb więcej chce ryzyko wzrasta Za stracone chude lata rwać od życia haracz Nie każdemu branża sprzyja cena zachodu jest warta Znowu obeszli się smakiem w plecy na wokandzie blacha Bez odwrotu kompromisów z koleżkami tu gdzie rap gra Co przyniesie jutro jak loteria cisza martwa Na maksa kombinacja inni mają ścieżkę łatwą Ja będę bogaty albo umrę lub mnie zamkną Chcę mieć jeszcze więcej odłożyć dużo siana Się nie martwić że mnie zamkną psy z samego rana Nawet jak mnie nie ma działka leci do kieszeni Wracam po przerwie wszystko się do siebie klei Chcę mieć jeszcze więcej odłożyć dużo siana Się nie martwić że mnie zamkną psy z samego rana Nawet jak mnie nie ma działka leci do kieszeni Wracam po przerwie wszystko się do siebie klei