Kłapouchy
Vin Vinci
3:47Zobacz gdzie idzie włóczykij, mówili, że będzie nikim Zajęty wędrówką, opinii ludzi nie słyszy Melodia życia zagubionego chłopca Tysiące zakrętów, nim przyjdzie ostatnia prosta Ciągle pod górę idzie w rytmie muzyki Choć wiele pokus po drodze próbuje wybić Świat do zdobycia to tylko chwila ulotna Wyprawa, w której nie możemy się poddać W dalszym ciągu jak włóczykij Czasem błąkam się po świecie Dzisiaj jestem tutaj, a jutro już muszę lecieć Mam dwadzieścia osiem lat, za mną z dziesięć przeprowadzek Walizka stoi przy drzwiach Na końcu świata dam radę W sercu rodzina i kraj, dzielnica, na którą wracam Po misjach pobocznych, wypoczynku, długich trasach Wszędzie dobrze, ale nasza polska ziemia krwią przelana Sprawia, że mnie do niej ciągnie nawet będąc na Bahamach Tu wystawałem po dramach, pisałem wersy na schodkach Jak Koziołka Matołka, niektóre wybryki Wojtka Wrócę z bagażem doświadczeń nie mając nawet tobołka Na kredytowym bilecie, tylko komornik na kontach Bo tak było, pamiętam zarwane noce w PKP Sceny jak z filmu, a tytuł przez całe życie na gapę Pogubionym małolatem co próbuje podbić świat Jest włóczykij z tej historii wspomnienia to jego skarb Zobacz, gdzie idzie włóczykij, mówili, że będzie nikim Zajęty wędrówką, opinii ludzi nie słyszy Melodia życia zagubionego chłopca Tysiące zakrętów, nim przyjdzie ostatnia prosta Ciągle pod górę idzie w rytmie muzyki Choć wiele pokus po drodze próbuje wybić Świat do zdobycia to tylko chwila ulotna Wyprawa, w której nie możemy się poddać Mnie ta trasa, którą przebyłem doprowadziła tu Błędów kilka popełniłem, ale to osądzi Bóg Po grób swoim szlakiem, co go nie zrozumie wielu Oni pojmą to dopiero, gdy będę u swego celu Tam przecierpię z uśmiechem, idę, choć poznana ciemność Jak mogę, to przeżyję, częściej napiszę na pewno Czasem coś banię ryje, czuję coś czuwa nade mną Przez to nie zabiję swej nadziei, co przetrwała ledwo Ja piszę to po to byś też nie zatrzymał się Nie mamy czasu stać w miejscu Czasami na nowo, by pozostać sobą Nie znaczy cofać, a odpuścić to sercu Nie pasuje, psuje rytm co nadaje życiu sensu Połowę nadziei ja wrzucam do wersu Mimo że tam, gdzie my, to idzie niewielu Mimo lawiny przeszkód nie chcą, by dać światu światło I nie łudź się, że droga na szczyty przebiega łatwo Mimo wielu porażek ja nadal wierzę, że warto Do zobaczenia na górze, dobrzy ludzie, wróżę nam to Zobacz, gdzie idzie włóczykij, mówili, że będzie nikim Zajęty wędrówką, opinii ludzi nie słyszy Melodia życia zagubionego chłopca Tysiące zakrętów, nim przyjdzie ostatnia prosta Ciągle pod górę idzie w rytmie muzyki Choć wiele pokus po drodze próbuje wybić Świat do zdobycia to tylko chwila ulotna Wyprawa, w której nie możemy się poddać