120 Wersów Żeby Zaje*Ać Co Wasze

120 Wersów Żeby Zaje*Ać Co Wasze

Vkie

Длительность: 4:53
Год: 2023
Скачать MP3

Текст песни

Lil Santiago

Moje CD na odpierdol tak jak nocna pizza
Ty się przy twoim pocisz, no a czyje bardziej śmiga?
CD miało być w maju, no a mamy koniec lipca
Jak kocha to poczeka, sorry - chodziłem po dziwkach

Co jest kurwa Johnny? Flow ogarnąłeś w chipsach
Jak dzwoni do mnie siano lampa świeci się jak pixa
Jest Kasia, Wika, Wixa, Pixa - kurwa
W niedzielę struga durnia, mamo jadłem u kumpla

Gdyby wiedziała OCB to by nie skakała kózka
A jak skacze ciągle to chuj jej do dupska
Na 4 wersy to mi wystarczy minutka
A w wyrze z nią trzy, trzymaj się i buźka

Cały kraj jebie PiS, cały kraj jebie Tuska
Młody zarabiaj siano choćbyś miał je ukraść
Żebyś nie był brokeass tak jak każdy mój hejter
Powodzenia bratku uwierz, hajs daje szczęście

No ale wracając znowu pogubiłem trasę
To parędziesiąt wersów, żeby zajebać co wasze
To już trzecia część nie wiem ile dziś ich nagram
Znowu twoja dupa robi spam na Instagram

Na hotelu z tą kurwą Maxon albo Viagra
Dorosłe chłopy wciąż gdzieś walą wiadra
Mam ziomala, który ciągle coś gotuje tak jak Pascal
Jest bystry w chuj, a wyjebała go dyraska

Chyba już nie podziemie, chuj z tym jaka jest prawda
Dalej bez zmian, z byle kim nie zrobię traczka
Nawet jak jest większy
A jak chodzi o trendy to na takiej perce byś se wyjebał zęby

Mogę pociąć wersy, lecieć off the top
Lub siedzieć przy tym, pisać to całą noc
Jeden chuj jak to zrobię, zaraz zagram to live
Żaden kot mi nie straszny, zwinny jak Micky Mouse

Myślała, że zostanie na pokoju - szmato raus
Twój skład to węże jak były ziom co robi bounce
Wszystko mam w chuju when I walk through the town
Każdy typ co go znam to jest prostak i cham

Dorosłe chłopy wstydzą się robić siano
Większy wstyd niż przy czterdziestce mieszkać z mamą
Kurwa, chyba mnie już pojebało
Instant hit - znaczy Vkie, Santiago

Mi casa es su casa, kiedy wbija ziomal, ale drzwi zamknięte dla szlory
Się skończy hajs z rapu to znowu coś zarobię, choćby kurwa przez pomidory
Mam pomysł na korzyść, łeb mam zamknięty, nie próbuj go otworzyć
Ty - pięć koła zysku, ty kurwa gwiazdorzysz

Daj spokój młody, wdech, wydech - napij się wody
Ziom przesadzał, spaliło mu przewody
Finn i Jake, te szmaty chcą przygody
Chcesz wiedzieć jak żyję to obejrzyj se vlogi

Ujebane buty, ty w życie mi wchodzisz
Trzy godziny temu miałem wyjść ze sesji, pierwsza dwadzieścia pięć
Na samolotowym młoda pisze smski, pisz kurwa ile chcesz
To jak teraz żyję, powiedz, jak mam nie być wdzięczny

Powiedz jak mam nie
Wdzięczny kurwa sobie za to, że robiłem wtedy rzeczy bez jebanej przerwy
Flacha jest na stole, chemia jest na stole, wszystko jest na stole, czego chce ta młoda?
Nawet moja babcia mówi weź je olej, rób co masz zrobić, bo szkoda na nie zdrowia

No i nie chce mi się tak wysłać ściechy, Pazzy to wie trzeba czekać na woksy
No a każdy stąd pojebane priorytety, psychiczne choroby zbierają jak poksy
Jak Santiago jebnie bassem to wyjebie ci AirPodsy
Nigdy nie robiłem z siebie gangusa, bo nie mam podstaw

Na tiktoku coś tam pierdolą o mnie jebane czopki
Tech Fleece po koledze w podjebanych Jordach
Eh, nowe siano - nowy kontakt, la vida loca suko, tak to wygląda
Koło chuja nowości na stronkach

Ty, dopiero co jadłem, no a w ręce znowu kromka
Nie wiem nawet, który to już wers, ale bardzo bym chciał jeszcze nawijać dalej
Kurwa, Santiago to by mogło być dłuższe, szkoda, że taki krótki bit wysłałeś

To se kurwa przedłużę
Za drinka chciała oddać mi w naturze
Szlauf, jakich setki, czym ty chcesz mnie urzec?
Gdzie moja kultura, nie mów o kulturze

Ze mną przenajświętszy dolar, bella mi amore
Kocham mieć mamonę, a nie dałem dupy w imię monet
Jeden broski jest zielarzem, drugi broski jest doktorem
Trzeci tropicana, miesza polski kamień z Aperolem

Gruba, pijesz? Co jest grane, ty za drinki płacisz
No a wracasz bez okrągłej, to jest strike jak lucky
Łapię siano w łapy tak jak piłę w maki
Santiago rzuca pere, no i to Cię gasi

Mam to od miasta, to nerwy za szybkie
Mam to po ojcu, to w DNA syf
Wystarczy Ci kurwa browarek na dziwkę
Lekkie tornado, rozporek jest ich

U was w ekipie to słabe jest krycie
Bo na komendzie to wystarczy trik
Dziwko, wskoczyłem już wyżej o ligę lub dwie
Nikt już nie powie mi nic

Podłóż mi nogę dla mnie to jest mały deszczyk
Mama nie ma grosza, ty spłukałeś się na outfit
Chcieli mi narzucić, że mam wstydzić się za teksty

Czołgasz się za mną, a ja zwiększam dystansik
One same się odcięły, siemano bez pozdro
Schylasz się po drobne, ja sięgam po mistrzostwo
Nogi się ugięły, a moje chcesz podciąć

Stoisz wbity w konkret, czekasz aż cię pożrą
Siemano i pozdro, wyszedłem od niej, jeszcze nie zdążyła połknąć
Ledwo jestem w chacie już dopada mnie samotność
Ale nie płacze, BQ cars w automacie i się znowu witam z Polską

Pije więcej niż Bonson, a lepiej się witać
Mimo że uważam, że lepiej się pożegnać, skoro nikt z otoczenia nie szanuje życia
Chciałem być tak jak starsi, nerwica i lęki to jest jedyny rezultat
Rogal o tym mówił, jak zejdzie ci pizda to se włącz i posłuchaj
Wziąłem na plegary swoje błędy, a kiedyś to nie uniósłbym kompleksów
Cały czas sprint, podłóż mi nogę, ja się nie zatrzymam w miejscu

Cały czas sprint, sto dwadzieścia Vkie, Santiago, let's go