Król
Zespół Reprezentacyjny
3:32Gdy byłem brzdącem to bałem się słów I przekleństw brzydkich jak diabeł chrztu Nawet gdym szpetnie pomyślał - o ku To milczałem jak grób Lecz dziś teraz gdy mogę już ozorem mleć I bawiąc publikę zarabiać na chleb Choć nigdy nie myślę - o ku - itp To klnę jak szewc Jam pornografem jest fonografii Jam w tej parafii największy żul Dość mam czasami bezecnych strof Więc mówię sobie od dzisiaj stop Na wszystkie świństwa założyć masz Autocenzury pas Lecz jak w tym pasie śpiewać mam Tu nawias mnie dusi paragraf tam Więc szybko krzyczę podnosząc bunt O taki chuj Jam pornografem jest fonografii Jam w tej parafii największy żul Co tydzień pilnie chodzę na mszę I z gołych pośladków spowiadam się I bijąc się w piersi przyrzekam że już Nie padnie nic z mych ust Lecz nagle paniczny ogarnia mnie lęk Że w Armii Zbawienia się znajdę wnet Więc czym prędzej powracam znów Do gołych dup Jam pornografem jest fonografii Jam w tej parafii największy żul Na wszystkie grzechy odpust bym miał I drogę otwartą do nieba bram Gdybym żarliwie co tydzień słał Pełen miłości psalm Lecz - tylko bez takich - rzekł mój anioł stróż Na miłość pobożną masz szlaban i już No chyba że chodzi o liryczną pieśń Na kurwy cześć Jam pornografem jest fonografii Jam w tej parafii największy żul Mogę czasami zaśpiewać wam Że z temperamentem żonę mam Pod pierwszym lepszym facetem raz-dwa Lubi się nago kłaść Lecz czy muszę tu jeszcze szaty drzeć I prędko dodawać o niej że Wszystko co chodzi prócz jeża i mnie Od razu rżnie Jam pornografem jest fonografii Jam w tej parafii największy żul Lubię dawnych sielanek czar Więc nucę o Laurze Filonie i psach A szef kabaretu gdy słyszy mój śpiew Niejedną roni łzę Lecz - to piękna opowieść - powiada mój szef Lecz proszę coś w sielance tej zmień Niech będzie i Laura lecz umów ją z nim W burdelu mym Jam pornografem jest fonografii Jam w tej parafii największy żul A gdy nadchodzi kolacji czas Lubię przez balkon zerkać na świat Na dobrych ludzi idących przez plac I na wieczoru blask Lecz nie proście mnie nigdy o taką pieśń Jeśli nie chcecie usłyszeć że Lubię patrzeć jak szlifuje bruk Za fiutem fiut Jam pornografem jest fonografii Jam w tej parafii największy żul Niejedna z najcnotliwszych dusz Marzy o chwili gdy mój trup Zamknie na wieki jadaczkę swą Pośród piekielnych mąk Lecz niech raczy wielki Manitou Który nie zważa na wagę słów Do Jeruzalem przyjąć swej Gdy przyjdzie śmierć Pornołobuza i fonożula Sprośności króla w parafii tej Pornołobuza i fonożula Sprośności króla w parafii tej