David
White 2115
3:35Chciałem w końcu odpocząć i nie myśleć O tym czy to co robię dobre jest czy złe Czyny nie słowa robią z chłopca mężczyznę A chciałbym moje brudne myśli zamienić w czyste Jak woda a nie browar, który piłem cały dzień Alkoholizm to choroba W puszkach cała podłoga A chcę skończyć z tym, nie zaczynać od nowa Chciałbym, żeby zdrowa była głowa Moja głowa i twoja głowa Jest we mnie dobry chłopak i jest we mnie zła osoba Którą chciałbym zakopać na tamtych blokach Zapalić jej znicz nad grobem i się wycofać Wyjechać gdzieś przed siebie, nikomu nie mówić gdzie Gdzieś gdzie nie ma mnie i ciebie i tej drugiej części mnie Usiąść tam, wypić wodę, wziąć drugą na drogę I kurwa tak właśnie zrobię, dobrze wiеm, że mogę Jebać alko i ćpanie wszystko co ryjе banie Jebać też twoje zdanie wyjebane mam na nie Jak mi nie chcesz pomagać chociaż nie dokładaj nerwów Zakładam okulary i tak nie widzę w tym sensu Hajsu nie włożę w chmury, morze czy góry Chciałbym spokoju serce bije jak Tyson Fury (Tyson Fury) Jak one chce wyskoczyć z tej jebanej klatki Zdjąć z oczu klapki chodź wszystko wokół martwi mnie Wypiłem morze alkoholu (łyk-łyk-łyk), spaliłem pole trawy (puf-puf-puf) Wciągnąłem śnieg ze szczytu (cyk-cyk-cyk), nie zdając sobie sprawy Że to nie daję mi szczęścia, oby organizm nie odmówił posłuszeństwa Oby wewnętrzny głos, który kazał mi przestać odezwał się, kiedy na blacie będzie kreska Prowadź mnie do zwycięstwa, (e-e-j) prochy, trawa, alko (e-e-j) Żegnaj moja klatko (e-e-j) witaj moja matko, matko będziesz dumna, że syn ogarnął Trzymam za ciebie kciuki, ty też trzymaj za mnie swe kciuki Obym nie porzucił tych myśli, kiedy znów będę chciał się upić Obym odnalazł swoje szczęście, w końcu nigdy już go nie zgubił Obym odrzucił nawyki złe i złe nauki może być różnie Ale jeśli to zrobię ziomki, to zakopię tych dwóch typów w tamtym grobie z pierwszej zwrotki Bardzo nie chcę, zależy mi na tym jednym, ten drugi jest pierdolnięty zwłaszcza w weekendy Pierwszy kocha otwarte morze ale więcej już nie chce płynąć Chce zobaczyć polarną zorze ze swą kochającą dziewczyną A drugi nie umie kochać, sprawia tylko, że szlochasz Kiedy jeden chce uciec drugi zostać na blokach Bru-bru-brudne myśli, brudne używki, czuć brud od nas wszystkich Ktoś powie coś mądrego zanim kurwa go tutaj totalnie przyćmi Ci bardziej normalni wyszli, a ci niech zostali, ci pojebani już przyszli no bo już zajebali Wypiłem morze alkoholu (łyk-łyk-łyk), spaliłem pole trawy (puf-puf-puf) Wciągnąłem śnieg ze szczytu (cyk-cyk-cyk), nie zdając sobie sprawy Że to nie daję mi szczęścia, oby organizm nie odmówił posłuszeństwa Oby wewnętrzny głos, który kazał mi przestać odezwał się, kiedy na blacie będzie kreska Prowadź mnie do zwycięstwa, (e-e-j) prochy, trawa, alko (e-e-j) Żegnaj moja klatko (e-e-j) witaj moja matko, matko będziesz dumna, że syn ogarnął (Kurwa to jest mocne) (Ten kawałek jest o tym jak wszyscy okłamujemy sami siebie) (Byczku nagrywam to z drinkiem w ręce) (Odkąd to napisałem najebałem się już ze cztery razy) (Znowu palę więcej trawy, nie śpię po nocach) (Tak to życie się kręci) (Prędzej czy później wraca do tego samego punktu, byku) (Takie typy jak, ja chyba już tak mają, ale chuj tam) (Po prostu bawi mnie to, jak człowiek po własnych melanżu potrafi zmienić się o 180 stopni) (Jest za tym większość przypadków takich, jak ja zmienia się tylko na kilka dni, lub tygodni) (Częściej dni, ale to tylko tyle, że nie ma się z czego śmiać) (Pozdrawiam Pijaczyny i Ćpunków,) (Pijaczyna i Ćpunek)