Notice: file_put_contents(): Write of 626 bytes failed with errno=28 No space left on device in /www/wwwroot/muzbon.net/system/url_helper.php on line 265
Ak47 - Avaritia | Скачать MP3 бесплатно
Avaritia

Avaritia

Ak47

Длительность: 4:36
Год: 2015
Скачать MP3

Текст песни

Zdarzało mi się myśleć o korzyściach nie raz
Lecz ta myśl wciąż pozostaje w myślach nie w czynach
A gdy czas się zbliża w pogoni za sosem
W mimikach twarzy innych widzisz że każdy kręci nosem (bo)
Chcą wszystko dla siebie spokojnie ja poniosę
Cały dobrobyt twój w dodatku swój niosę
Wypchany po brzegi wór pieniędzmi
I doceń to bo silny ze mnie stwór nędzy
A oceń go że jest chciwy to do piekła cie zaniesie
Byś spotkał się z pamiętliwym bossem bo tak zwie się
On w ręku trzyma trójząb a nie kose
I czy wiecie że z kostuchą spotkasz się z przelotem ku twojej uciesze
Dlaczego czego nie zrobie wystawiam na próbe
Jest w tym coś wstydliwego czuję się jakbym był czubem
Czułem że jest to prawda gdy snułem się na ulicy
A ponure widziałem kolory gdy piłem wóde
Do póty kirałem koks i w morde sobie plułem
Jak co noc kombinowałem sos żeby paluchem
Wcierać w dziąsło koke by czuć moc lecz na puche
Nigdy nie miałem czasu a hajsu w ogóle
Lecz chciwość zniszczyła me imię zniszczyła też miłość
Zrzucając na mnie winę a ma przyszłość
Nie ma jej bo na linę rzuciłem się i się powiesiłem tyle

Ile jesteś w stanie sobie zarzucić
Tyle że połowę muszę porzucić
Lecz się nie da więc życie swe musiałem skrócić
Do wspomnieć wrócić przemyśleć (no i się nad tym skupić)
Co wtedy czułeś zażenowanie
Żal do samego siebie a wiecie że miejscu stanie
Jest tak uciążliwe że branie dragów które wjeżdżają na banie
Dają znieczulice czasem
A czasem jak za pierwszym razem dają euforię
Ja podaje tobie widok na moje i jej złoto pokitrane w torbie
Już masz a torbę zarzuconą masz na sobie
Idziesz w siną dal ze złotem a gdzie nigdy się nie dowie
Za to powiedz jak się czułeś gdy stałeś naprzeciw tego
Którego okradałeś bo byłeś chciwy
I bardzo chciałeś mieć jak najwięcej dla siebie chamie
Czy się go bałeś czy w sytuacji zaistniałej

Panie sumienia się obawiałem było co raz ciężej
Z myślami nieczystymi nie da się żyć idzie prędzej
Się powiesić dlatego to zrobiłem
I niech każdy uwierzy
Że w życiu da się z małych rzeczy cieszyć (dokładnie)
Mówię ci znam takich co są pozerami
Uwierz mi padaki nie odróżnisz od takich
Mataczy i zaznaczy że inny ma braki w charakterze
A sam jest pazerny na pekiel
W areszcie by nie wytrzymał dnia a w parterze
Dostałby ostry wpierdol bez wstępnych orzeczeń
Wiesz co mam na myśli większość z nich to frajerzy
Nie zaprzeczę nienawiści mi nie brak do nich przecież
Nie chce mi się gadać kto ma wiedzieć ten wie
Trzeba działać trzeba pracować nad sobą co dzień
Wolę odstawać od społeczeństwa charakterem
Jestem sobą psychoraperem nie jestem zerem
Stroń od chciwości bo cię spotka kara sroga
Zobaczysz sam w sobie potwora
Zobaczysz jak to jest być tym z kim
Nie chciałeś na co dzień żyć bo miałeś go za wroga
Wartości twych a chciwości nie brak ci
Więc od niej stroń bo będziesz jak ci co nie stronią
I biedni po świecie chodzą wierni swej chciwości
I nic z tą chciwością nie robią

Więc tak byłem zbyt chciwy poniosłem klęskę
Zależny od kobiety której oddałem swe serce
Chciałem tylko więcej więcej brat uczucia
Choć mówiła że mnie kocha to ja nie widziałem w oczach
Gdy coś czuła zrozum mnie kurwa to nie jest łatwe
Przecież jesteś najważniejszy po co robisz takie akcje
Fatalnie wszystko nagle poszło się jebać
Z nią bym ułożył brat życie a tu jednak nie tak jak być powinno
To koniec powiedziała znajdź sobie inną przestałam cię już kochać
Mimo że nas łączy dziecko daj se spokój
I o miłość więcej nie proś to przeszłość
I wtedy mną ogarnęło piekło
Żadnej już kobiecie nie zaufam
Teraz wiem to
Pazerny na miłość
O nie już na pewno
Nie będę aż tak głupi
Żyje dla swojego syna jednak wciąż diabeł mnie dusi