Muszę Zarabiać
Asster
3:18BarTie, makin' Beats, yeah Pole, pole, pole min, yeah Pole, pole, pole min przede mną I tak wiedziałem, jak iść Chce pomóc najbliższym, zmartwienie niejedno Chciałbym w spokoju już żyć Ostatnie lata, nie ostatnie dni Gotowy na atak, gotowy na plik (na plik) Diabeł kontroluje moje sny Próbuję mi wmówić, że wszystko to kit Yea, yeah, dużo głupot, oni je lubią mówić Yeah, mogę pokazać im jak wyjść na ludzi Mam większe ambicje niż oni Przez tyle lat ja tu miałem swój krzyk (swój krzyk) Prawdę przykładam do skroni Nie mam naboi, a celuję w ryj Yeah, teraz mam głos, widzą popularność, chcą być jak on Parę lat temu widziałem jak życie się jebie i głupoty byłem o krok Wytykany już od piaskownicy, wkurwiony byłem na dom (na dom) Smutek na twarzy rodziców, nic nie mogą zrobić, ty dalej chcesz być jak on Louis Vuitton nie zmieni nic I dalej swój chłop, nie Benedykt Mamo dziękuję za wszystko i tato dziękuję, że jesteś ty Bratu już bliżej do dobra — trzymamy kciuki, w serduchu trzeźwe dni Dla nich zawsze będę młody, kocham was, razem idziemy na szczyt Modlę się nie do Boga (nie do Boga) Patrzyłem przed siebie jak wszystko się jebie Teraz to wstaję z kolan (wstaję z kolan) Pomogę zawsze, nie tylko w potrzebie Wierzę w Ciebie, jak wcześniej ty we mnie Mam osiemnaście lat, teraz wiem jak wygląda szczęście Pole, pole, pole min przede mną I tak wiedziałem, jak iść (jak iść) Chce pomóc najbliższym, zmartwienie niejedno Chciałbym w spokoju już żyć Ostatnie lata, nie ostatnie dni Gotowy na atak, gotowy na plik (na plik) Diabeł kontroluje moje sny Próbuję mi wmówić, że wszystko to kit Yea, yeah, dużo głupot, oni je lubią mówić Yeah, mogę pokazać im jak wyjść na ludzi Mam większe ambicje niż oni Przez tyle lat ja tu miałem swój krzyk (swój krzyk) Prawdę przykładam do skroni Nie mam naboi, a celuję w ryj, yea Yeah