Wyjście Z Popu
Białas
2:44Nie pchaliśmy się na świat, ktoś postanowił nas na niego wypchać Kiedy twarz miałem we łzach jedyne co słyszałem to nie bądź pizdą Pamiętam jak pierwszy raz się odważyłem by pięści zacisnąć I uderzyłem go w twarz, ale nie wtedy się stałem mężczyzną Stajesz się nim wybierając rodzinę jak z domu na chlanie wyciąga cię ziomek Stajesz się nim kiedy stawiasz granicę i nie dasz nikomu wejść sobie na głowę Nie jesteś odpowiedzialny za czyjeś problemy, niech sami radzą z nimi sobie Odłącz złych ludzi od swojej energii, bo zawsze już będą żerować na tobie Drzesz japę na dziecko za złe zachowanie, a nawet nie poznałeś jego problemów Kiedy dzieciaki buntują się często rodzice zrzucają winę na raperów Sam musisz wytłumaczyć swojemu dziecku, jakimi prawami się rządzi rozrywka A nie pretensje mieć kurwa do kogoś, że realizuje się jako artysta Jak nie masz empatii do własnego dziecka i jedyne co mu sprawiłeś to przykrość To nie masz prawa być potem zdziwiony, że nie słucha ciebie, a tych, co im wyszło A jeśli jestem dla ciebie idiotą co zajął się bezwartościową rozrywką Wiedz, że twoje dziecko do mnie napisało, że zabiłoby się gdyby nie mój hip-hop Za małolata dla nas byle jaka używka stawała się przeciwbólowym Widziałem tyle, że czasami zazdrościłem niewidomym Rozbity jak to potłuczone szkło, do którego nikt nawet nie chce się zbliżyć Nikt tutaj nie stawiał na mnie po... poza tymi, którzy postawili krzyżyk Nie pchaliśmy się na świat, ktoś postanowił nas na niego wypchać Kiedy twarz miałem we łzach jedyne co słyszałem to nie bądź pizdą Pamiętam jak pierwszy raz się odważyłem by pięści zacisnąć I uderzyłem go w twarz, ale nie wtedy się stałem mężczyzną Stajesz się nim wybierając rodzinę jak z domu na chlanie wyciąga cię ziomek Stajesz się nim kiedy stawiasz granicę i nie dasz nikomu wejść sobie na głowę Nie jesteś odpowiedzialny za czyjeś problemy, niech sami radzą z nimi sobie Odłącz złych ludzi od swojej energii, bo zawsze już będą żerować na tobie Kiedyś byłem gnojkiem, a dziś jestem ojcem, całkiem inaczej już patrzę na świat Za wszelką cenę chcieliśmy pieniądze, dlatego zawsze byliśmy na tak Starszym kolegom potrzebny był żołnierz, to wybierali go spomiędzy nas Żadnemu z nich to nie wyszło na dobre, śmiali się ze mnie, że robiłem rap Mówili, że siano leży na ulicy, ale ja tam tylko widziałem bezdomnych Kiedyś tu byli najwięksi bandyci, a teraz szukają ci miejsc parkingowych Strach jest im dawać pieniądze, bo każdy łyk wódki może być dla nich tym ostatnim Wczoraj im dałem dwie torby jedzenia, sprzedali i siedzą se dziś na libacji Kiedyś jak rozdałem żulom ubrania no to wyglądali jak rapowy zespół Za każdym razem jak widzą mnie proszą o kasę, bo Małolat, zarobić ciężko Jak pytam, czy nie żałują, że zjebali życie to jedynie machają ręką Nigdy psom kurwa nikogo nie dali, więc żałować nie mają czego, to ghetto