Papier, Kamień, Nożyce (Qq Untitled01)
Bonson
3:09Kolejny szlug dogasa w kiepiole Jest wtorek mam kaca więc boję się że zdechnę A mówili że to co robimy nie jest niebezpieczne Chyba wcześniej myślałem głupio że to jeszcze przerwę Telefon dzwoni wciąż nie odbieram bo jej pęknie serce Jest rano wszyscy posnęli jest słabo Więc siedzę sam i czekam aż demony się zjawią Puste worki niedopite drinki pet z kawą I myślę jak to kurwa się stało Krew na stole na czole znowu ktoś zarzygał parkiet I już nie wiem sam ile to już dni jak w transie Kumple mówią mi że to nie jest już zbyt zabawne Okej odeśpię i wracam od jutra nie od dziś masz rację Nie wiem kim jestem kim się stałem kiedy i za jaką cenę Kolejny raz rozbijam twarz o glebę Który raz mówiłem zaraz to zmienię sorry za bardzo nie wiem Wszystko śmierdzi wódą i prochem Wszyscy już wyszli i smutno mi trochę A nie został ktoś jeszcze kumpel mój Johnie Walker Ale on też mówi że już trochę późno wychodzę No to idziemy zdrówko i w drogę I niby kurwa jak mam się ogarnąć Kiedy wszystkie najlepsze rzeczy w życiu są darmo Ktoś znów przywiózł wódę po drodze towar ktoś zgarnął Kolejny dzień odpalam choć mam dość Jestem egoistą kurwą łajdakiem jak chcesz nazwij Z najgorszej strony w tym mieście poznał mnie prawie każdy I spoko ty olać to mam takie jazdy i chuj japę zamknij A co mam się martwić Myślałem że ułożyłem sobie w życiu wszystko Ale jak zawsze w życiu wyszło tak że mi znów przykro Jak patrzę w lustro wkurwia mnie ryj mój tylko I nawet nie wiem czy to mój ryj czy ktoś inny