Ziomki I Przyjaciele
Bonsoul, Bonson, & Soulpete
4:08Mylą mi się nazwy miast klubów do Których coraz rzadziej chciałbym wpaść Z nudów staram się wyłapać twarz z tłumu W której oczach znajdę spoko ja rozumiem was próbuj Córka żegna się buziakiem ze mną Narzeczona wkurwia że zdrowie już tracę przez to Bo wiem że boi się że znowu kontakt stracę przez to I się okażę że się kłóciliśmy ten ostatni raz przed wiesz co Spoko wracam, nie płacz po mnie jakoś stoję Prosto żyję kurwa staram się jak mogę przecież Spoko wracam nie najgorzej jakieś gówno mam na bani ale teraz nie zawiodę Od zawsze chciałem być w porządku Tak bardzo bałem się niezrozumienia że musiałem wszystko popsuć I czasem nie uniosłem słów co gryzą w środku A przecież wyjebane na te wasze milion postów z dupy Wiesz chyba nie kumałem że mam problem Nigdy na mnie nikt to zawsze ja tu na kimś się zawiodłem Zawsze kurwa najmądrzejszy ty pierdolisz coś a chuja wiesz I tak walczę sam ze sobą już od dwóch lat gdzieś Jakoś pół dnia śpię drugie pół to wkurwiam się Nie czuję się spoko kiedy znowu słyszę zdrówko więc Jutro mogę wstać i znów chcieć nie wiem jak ale to zrobię a ty tylko patrz i ucz się Nie mam recepty na jutro po wczoraj trochę mam kaca Jak piszę wersy na próżno za późno szkoda zawracać Jak chcesz ode mnie rap skoro sam się gubię za Często ale nikt nie obiecywał że tu pójdzie nam lekko Więc szukam sił żeby przeżyc kolejny dzień kiedy hieny Najchętniej życzą żeby każdy z nas tu kiedyś był niemy Nie mamy nic poza słowem i do obrony pięści i kurwa straszną chęć by się zemścić Gdy przestajemy marzyć tak naprawdę umieramy Beztroscy chłopcy stają się zombie przez dekady Niby mamy za co żyć i w schengen mieszkamy Ale nie umiemy już przekraczać swoich granic Ja czekałem na ten moment jasności trzy dekady Jakbym mógł to bym wyrwał pamięć z korzeniami Za to jaki byłem jak myślałem i czego chciałem Graj mi city kid nie róża z betonu ani diament I nie mówię nikomu że mam patent na to Wciąż w pogoni by podnieść życia jakość A bywało nieco gorzej jak frustracja mnie jadła Od ośrodka nerwowego do środka kłamstwa Dziś idę na rekord odwracam znaczenia Gdyby nie to już dawno siebie bym nie miał Nocą jointy i rap Mortal Kombat GTA To styl życia na który pracowałem tyle lat Moje życie zmieniła zmiana perspektywy Widząc w TPP widzimy się na tle innych I chuj trzydzieści trzy lata za mną Miałem pisać płyty ale znowu coś mi wypadło Nie mam recepty na jutro po wczoraj trochę mam kaca Jak piszę wersy na próżno za późno szkoda zawracać Jak chcesz ode mnie rap skoro sam się gubię za często Ale nikt nie obiecywał że tu pójdzie nam lekko Więc szukam sił żeby przeżyc kolejny dzień kiedy hieny Najchętniej życzą żeby każdy z nas tu kiedyś był niemy Nie mamy nic poza słowem i do obrony pięści i kurwa straszną chęć by się zemścić