Z Całych Sił
Epis Dym Knf
3:13Tak wiele rzeczy opiera się na chemii Początek miłości lub ruch twojej szczeny Sprowadzi cię do gleby to perfidnie życie Przydeptuję głowę węża, jak zaczyna syczeć Widzę szarą myszkę, co siedzi pod miotłą Gdy po chwili na tej miotle poleciała na nieboską, jak Harry Życie to nie czary-mary, nikt nie grał na poważnie o konosary Z kwadratowej fali ciężko się wydostać Jak cofa się ocean to spierdalaj w podskokach Mokra moja Włoszka zawsze prosi o więcej Gdy wchodzi na gumę to oddaje jej serce Byle nie życie, więc dobrze mieć kontrolę I najwyżej rozpierdolę znów owiewki karbonowe Rany bojowe na kombinezonie Takie życie wariatów, co mają wypierdolone Determinację mam wpisaną w genach Biorę co moje, bez nagrody pocieszenia Jak na razie towarzyszą dobre chęci Czasem w dużej głowie tak niewiele się mieści Czasem każdy trafi na swój własny przesmyk I pokaże, jak naprawdę jest waleczny Chleb bywa częsty, więc tracisz ochotę Ale jak nie ma innego to jesz go nawet z błotem Znasz od groma ludzi, którymi się otaczasz I nie płacz, że dwa dni leczysz kaca Kasa to jest kasa, papierki i cyferki Mogą powiększyć ci ego, jak w spodniach masz wentyl Potrzebna do życia i na dalszy rozwój Jest jak piłka do kosza, to sobie nią zakozłuj Burtą się opieraj na temat własnej osoby Lepiej samemu na krześle niż z debilami w loży Chcesz kogoś upokorzyć, nie widzę potrzeby Na wojnie lepsza amunicja niż kurwa pacierzy Dreszczy nie powstrzymam, jak słyszę takie bity Czuję się całościowo, mimo że życie poszyty Łeb mam zryty, ale kurwa po swojemu Systematyczny serwis ważniejszy od przebiegu Na chujowym ogumieniu w końcu będą kredki Na sygnale tylko z zewnątrz oglądaj karetki Determinację mam wpisaną w genach Biorę co moje, bez nagrody pocieszenia Jak na razie towarzyszą dobre chęci Czasem w dużej głowie tak niewiele się mieści Czasem każdy trafi na swój własny przesmyk I pokaże, jak naprawdę jest waleczny Chleb bywa częsty, więc tracisz ochotę Ale jak nie ma innego to jesz go nawet z błotem Jesteś moim faworytem, niezależnie od statusu Chcą policzyć wszystkie owce wysłannicy GUS-u Wybijałem do autobusu podzielonego rękawem Wewnątrz taki kołowrotek, jak w cyrkulacjach w azarze Dałbyś wiarę, że tam wtedy po spirolu Planowałem kupić majka za ostatni kwit zarobku Życie w proszku, nuty w pięciu linii Przestań kochać tych skurwieli, którzy tak mocno krzywdzili Orom od wanilii wzbogacony łyżką miodu Największy szacunek oddaje swemu zdrowiu Bo mam karty ziomuś i tak na koncie pustka Niewygodne tematy i nabierasz wody w usta Zakrwawiona bluzka z rozjebanego dziąsła Lepiej boso biec do celu niż w lakierkach się krzątać Chować się po kątach, pod miotłą stworzyć azyl Jak ci odłączą prąd to w kielonach nie znajdziesz fazy Determinację mam wpisaną w genach Biorę co moje, bez nagrody pocieszenia Jak na razie towarzyszą dobre chęci Czasem w dużej głowie tak niewiele się mieści Czasem każdy trafi na swój własny przesmyk I pokaże, jak naprawdę jest waleczny Chleb bywa częsty, więc tracisz ochotę Ale jak nie ma innego to jesz go nawet z błotem