Noc Komety
Felicjan Andrzejczak
4:20Chciałbym w cieniu drzew Przystanąć na chwileczkę Łyk powietrza wziąć do ust Wdech i wydech, wdech I sam się z siebie śmieję Nie tak łatwo dać na luz Biegnę jak do mety maratończyk Ale nie wiem, jak ten bieg się skończy Co mnie wiecznie gna Nakręca jak sprężynę Czasu stref nie boi się Chyba nie wiem sam I ciebie też nie winię Więc ty o to nie wiń mnie Biegnę niby długodystansowiec Czy tym tempem da się wszędzie dobiec Martwisz się, że skończę źle Więc poprowadź mnie Pokaż w życiu cel Zadyszany biegnę gdzieś Więc poprowadź mnie Pokaż w życiu cel Wo oh oh oh oh oh Wo oh oh oh oh oh Wo oh oh oh oh oh Wo oh oh oh oh oh Dokąd niesie mnie Szalona wyobraźnia Przez bezdroża, piach i kurz? Mówią ludzie że Do rozdwojenia jaźni Nie potrzeba mieć serc dwóch Biegnę jakby mnie ktoś wiecznie gonił Biegnę po coś albo może po nic Martwisz się, że skończę źle Więc poprowadź mnie Pokaż w życiu cel Zadyszany biegnę gdzieś Może drogi kres Nie tak ważny jest Może ważny jest sam bieg Może drogi kres nie tak ważny jest Może ważne jest, by biec Może drogi kres nie tak ważny jest Wo oh oh oh oh oh Wo oh oh oh oh oh Wo oh oh oh oh oh Wo oh oh oh oh oh