Najwyżej Zostaniemy Najwyżej
Gibbs
3:56Nie wziąłem nawet kluczyków, znów mam nocne jazdy Centymetry nad chodnikiem, krople stoją w akcji Jakby nie były podatne nawet siłom grawitacji Jeżdżę parę dni zatrzymam się w tym porywie nostalgii Do czasu, aż nie pomieszczę więcej, przepełnię bagażnik I niech nie prowadzi mapa nas, jak gwiazdy w konstelacji Do miejsca, w którym spokojnie możesz wyszeptać mi Zaśnij Jeszcze zanim dojedziemy do tej ostatniej instacji Przecież wiesz, że wcześniej najwięcej nauczyły porażki Bierzmy od życia garściami, jakby nie podano dawki Przecież wiesz, że lubię patrzeć, kiedy tak się na mnie patrzysz Tylko wtedy świat nie ma znaczenia, jakby stał się martwy Już kilka ostatnich nocy, dla mnie ciągnie się przez wieki Jakby księżyc tylko dla nas wyszedł i nie przestał świecić Polubiłem trochę lekkie życie i ciężkie powieki Spakowałem wszystko, jeszcze tylko długopis i zeszyt Bierzemy nogi za pas, jak z miejsca zbrodni Schodami na sam dach metropolii Wrzuciłem nam hajs i farby w torby Wrzucimy tam graf, że świat jest wolny Bierzemy nogi za pas, jak z miejsca zbrodni Schodami na sam dach metropolii Wrzuciłem nam hajs i farby w torby Wrzucimy tam graf, że świat jest wolny Przychodzi do mnie co dzień i ma ze mną niezłe jazdy Nie zamykam powiek, póki nie znajdę zabawy Albo liczę, ile razy ktoś mi podał słabe karty? Albo po prostu milczę w akompaniamencie dołującej sławy Nie mów mi, o czym marzy każdy łasy na te same fanty Nic nie ukoi, chciałbym obudzić się raz wyspany Czeka M4, więc nie mogę jej odmówić, tańczmy Zrobimy slalom ulicami od Kato do Wawy Moja dusza trochę blue's, trochę słychać szanty W nocy nie słucha mnie, tylko mojego ducha walki Czasem rozpacza i wyciąga wszystkie brudy z szafy Taki nawyk, żebym się przypadkiem nie poczuł za fajny Jedyne co mam pełne, to kieszenie I to mój najsmutniejszy wers, w całej karierze Piszę to nocą więc nie dygaj, rano będzie lepiej Nie muszę już pić, w nocy znika mi trzeźwe spojrzenie A mam życie najpiękniejsze, badam cały czas, co mi zaburza percepcję Inhaluję syf, którym oddychałem wcześniej I zamieniam go w numery, niezależnie czy polecą gdzieś na ESCE Escape room, w głowie średnio po dwudziestej treciej Wiele dróg przechodzę w moim labiryncie zwierzeń Jestem po stronie medalu, tej pokrytej cieniem Może mi odpowiesz, co kolejna noc przyniesie? Hej Bierzemy nogi za pas, jak z miejsca zbrodni Schodami na sam dach metropolii Wrzuciłem nam hajs i farby w torby Wrzucimy tam graf, że świat jest wolny Bierzemy nogi za pas, jak z miejsca zbrodni Schodami na sam dach metropolii Wrzuciłem nam hajs i farby w torby Wrzucimy tam graf, że świat jest wolny No a cały ten ból tymczasowy i zniknie Tylko daj sobie czas, jeszcze zanim przywykniesz Do tego, że to gra i jeszcze zanim wyjdziesz Powiedz mi, jak masz naprawdę na imię?