Mało
Gruby Mielzky
3:03Ściany wokół znajomi jak nikt z was Oby niepokój mi nie zrobił pif-paf Barwa życia nieco przezroczysta W czasie wojny trzymaj się na dystans, jak Fu W ręku mocna talia, rzucam ją na stół Wracam kiedy chcę, nie kiedy woła tłum Gruby to persona, czas na toast tu To żadna święta krowa ale sto lat mu Wczoraj się nie wychylałem sponad chmur Na obiad szczawiowa, coś jak Donald Tusk Dziś pora wrócić do Was, w dłoniach wolant już W moim flow są pola i jest w nim morza chłód Wrzucam kaptur na łeb, jadę prosto na mur, nie mam czasu na sen (na sen) Czas pokroić ten chleb, wokół sporo jest głów, ale mało jest mnie Ściany wokół znają każdy mój ruch Zamiast mebli, kiedyś żyłem wśród próśb Babci śpiewnik nie wymodlił lecz zwiódł Na mój mętlik, moje grzechy, jej grób Daję słowo, nie poleci łza mi przez coś, ani kogoś W pamięci otchłani dach wysłany słomą Pod nim dom różany, a w nim sami z siorą Raj jakby w oddali, Adam trawił owoc Życie to jest parkour, ale biorę to na siebie jak pan Artur Jutro nikt nie powie do mnie: "Ale bankrut" A wczoraj chciałem tylko białą parę grantów A wczoraj przecież, byle cały wrócić z szychty Dwa mentole po dwusecie, to mój tryptyk Wracam świeży, jakbym pisał pierwszy Pyk Pyk Pytasz kto jest lepszy? Mówię dziś nikt (nikt)