Wyznawcy Orła
Horytnica
5:07Pamiętam jak dzisiaj gdy wezwał mnie nasz ojciec Twarz zimna surowa lecz w oczach jego łzy Wręczając opaski nam biało czerwone Powiedział czas na was uściskał co sił Bez broni lecz serca w nas biły gorące I wiara że jeszcze odmieni się nasz los Że choć zginie wielu Lwów znów będzie polski Że jeszcze Ojczyzna usłyszy nasz głos Wśród huku wystrzałów i świstu kul wroga Gdy po raz kolejny ruszaliśmy w bój Krzyczeli za Polskę i znikła gdzieś trwoga Coś gnało i przestał dokuczać nam mróz Widziałem znak Orła zdobiły go wieńce Jak w dziecięcych bajkach czytanych do snu Lecz ten był prawdziwy przyciągał me serce Przyciągał z oddali chciałem walczyć znów Mój pierwszy karabin tak drżały mi ręce A więc już niedługo ruszymy na front Płonęły w nas duchy płonęły na wietrze Jak żagiew zwycięstwa rzucona na stos I biegliśmy naprzód a śmierć dokoła Łopotał nam sztandar w uszach głuchy grzmot My jak uskrzydleni gdy dowódca wołał Jak hufiec husarii trwał nasz wielki lot Zasłonił mnie ciałem przeszyła go seria Zamarłem gdy upadł z impetem na bruk Na moich to rękach z uśmiechem umierał I szeptał że spłacił Ojczyźnie swój dług I chociaż Cię nie ma wciąż czuję że jesteś Że czuwasz tuż obok gdy ja jeszcze śpię Jak w domu czy tutaj w tym zimnym okopie Spotkamy się bracie spotkamy we śnie Zasłonił mnie ciałem przeszyła go seria Zamarłem gdy upadł z impetem na bruk Na moich to rękach z uśmiechem umierał I szeptał że spłacił Ojczyźnie swój dług Dziś mijam mogiły w szeregach poległych Wśród nich ta jedyna a w niej jesteś Ty Spełniło się nasze ukryte pragnienie Lecz przyszło zapłacić za nie cenę krwi